Reforma obejmie 11,5 miliona osób

Wcale nie jest powiedziane, że na zmianach ustaw o PIT i CIT ktokolwiek skorzysta. W najgorszym scenariuszu może być tak, że wszyscy stracą.

Publikacja: 19.04.2018 21:33

Reforma obejmie 11,5 miliona osób

Foto: Adobe Stock

W Ministerstwie Finansów trwają pracę nad nową koncepcją podatków dochodowych. Jak mówił ostatnio wiceminister finansów Paweł Gruza, zakłada ona, że obecne ustawy o PIT oraz o CIT zostaną „wyrzucone do kosza". W ich miejsce pojawić się mają trzy regulacje dotyczące podatku: od dochodów przedsiębiorstw, od dochodów osobistych oraz od dochodów kapitałowych. A podatek od firm docelowo mógłby wynieść 9 proc. lub 19 proc.

Takie zapowiedzi rozpaliły wyobraźnię biznesu, jednak dalszych szczegółów, jak nowy system miałby dokładnie wyglądać, na razie brak. Jak dowiedziała się w czwartek „Rzeczpospolita" w Ministerstwie Finansów, nowa koncepcja na razie jest w opracowaniu i nie ma szans, by zaczęła obowiązywać od przyszłego roku. Najwcześniejszy termin to rok 2020, albo i później. Zapytaliśmy więc ekspertów, jak ich zdaniem może funkcjonować nowy reżim podatkowy.

– Moim zdaniem, zdaniem jednym z celów tych zmian jest eliminacja z dostępu do preferencji tych osób, które opodatkowują swoje dochody jako firma, a w rzeczywistości wykonują pracę na rzecz pracodawcy – mówi Paweł Toński, ekspert podatkowy w Crido Taxand.

Chodzi o część tzw. samozatrudnionych, którzy płacą stosunkowo niskie zryczałtowane składki do ZUS oraz 19-proc. podatek liniowy. Gdyby ich działalność została jednak zakwalifikowana jako „zwykła" praca, ich obciążenia wzrosłyby – składki na ZUS należałoby płacić już proporcjonalnie do dochodu, a podatek – według skali 18 i 32 proc.

Z kolei „prawdziwi" przedsiębiorcy prawdopodobnie zostaliby objęci CIT. Ostatnio rząd zapowiedział obniżenie stawki CIT do 9 proc. dla małych podmiotów, więc taka propozycja wydaje się atrakcyjna.

– Ale trzeba pamiętać, że może wystąpić tzw. podwójne opodatkowanie. Przykładowo, dochody spółki z ograniczoną odpowiedzialnością obłożone są CIT, a zyski transferowane ze spółki do udziałowców, czy to w formie dywidend, czy w formie wynagrodzeń, podatkiem PIT – podkreśla Toński. – Może się więc tak zdarzyć, że na zmianach bezpośrednio nie zyska nikt, choć może będziemy mieć po prostu lepsze przepisy – analizuje.

Oczywiście nic jeszcze nie jest przesądzone. – W ogóle nie demonizowałbym podwójnego opodatkowania spółek – zaznacza Mariusz Korzeb, ekspert podatkowy. – Wynagrodzenia zarządów czy udziałowców są rzeczywiście objęte PIT, ale to dla spółki koszt zmniejszający podatek CIT – podkreśla. – Być może resort finansów w ogóle zniesie to podwójne opodatkowanie – zauważa też Przemysław Pruszyński, ekspert z Konfederacji Lewiatan. Wówczas 9-proc. CIT będzie korzyścią dla podatników.

Inna sprawa, że może to być korzyść dosyć kosztowna dla budżetu państwa. Obecnie tzw. liniowy 19-proc. PIT odprowadza ok. 530 tys. podmiotów. Gdyby się okazało, że wszyscy są prawdziwymi przedsiębiorcami i mogliby płacić tylko 9 proc. CIT, budżet traciłby ponad 10 mld zł rocznie.

Pojawia się też ważne pytanie: jak w zasadzie odróżniać „prawdziwe" firmy od tych „nieprawdziwych". – To chyba jedno z większych wyzwań. Według mnie, oceny należałoby dokonywać na podstawie kilku przesłanek. Może to być przykładowo: czy podmiot posiada majątek, czy świadczy usługi na zasadach i w miejscu wyznaczonym przez inny podmiot, czy ponosi ryzyko i odpowiedzialność za wykonywane zlecenie itp. – wskazuje Pruszyński.

W Ministerstwie Finansów trwają pracę nad nową koncepcją podatków dochodowych. Jak mówił ostatnio wiceminister finansów Paweł Gruza, zakłada ona, że obecne ustawy o PIT oraz o CIT zostaną „wyrzucone do kosza". W ich miejsce pojawić się mają trzy regulacje dotyczące podatku: od dochodów przedsiębiorstw, od dochodów osobistych oraz od dochodów kapitałowych. A podatek od firm docelowo mógłby wynieść 9 proc. lub 19 proc.

Takie zapowiedzi rozpaliły wyobraźnię biznesu, jednak dalszych szczegółów, jak nowy system miałby dokładnie wyglądać, na razie brak. Jak dowiedziała się w czwartek „Rzeczpospolita" w Ministerstwie Finansów, nowa koncepcja na razie jest w opracowaniu i nie ma szans, by zaczęła obowiązywać od przyszłego roku. Najwcześniejszy termin to rok 2020, albo i później. Zapytaliśmy więc ekspertów, jak ich zdaniem może funkcjonować nowy reżim podatkowy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Polska w piątce krajów UE o najwyższym deficycie. Będzie reakcja Brukseli
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład