W I kwartale br. produkcja budowlano-montażowa urosła o 9,4 proc., w całym 2018 r. o 17,9 proc. – szacuje GUS, tymczasem generalni wykonawcy notowani na warszawskiej giełdzie prześcigają się w raportowaniu złych wyników za 2018 r. i bez entuzjazmu wypowiadają się o perspektywach na ten rok.
„Boom trwa, ryzyko nie maleje" – tytuł raportu BIG InfoMonitor i BIK, przygotowany we współpracy z Polskim Związkiem Pracodawców Budownictwa, zwięźle oddaje sytuację branży. Wskaźniki GUS świadczą o kontynuacji inwestycyjnego boomu, który obserwowany jest we wszystkich segmentach: mieszkaniowym, biurowym, magazynowym czy infrastrukturalnym. Ta kumulacja wywindowała jednak ceny materiałów i robocizny. W efekcie inwestorzy i wykonawcy przeciągają linę, kto i w jakim stopniu ma ponieść te niespodziewane koszty. Presja na marże to przyczyna słabych wyników raportowanych przez spółki z GPW.
Eksperci spodziewają się, że wraz ze spadkiem udziału kontraktów podpisywanych w latach 2015–2017, czyli przed eksplozją kosztów, i dzięki wyjątkowo ostrożnej polityce cenowej firm przy zbieraniu zleceń w 2018 r., kondycja sektora budownictwa powinna się poprawić w perspektywie 2–3 lat. Na razie jednak będzie ciężko.
– Budownictwo to po handlu i przemyśle sektor z największą kwotą zaległości w polskiej gospodarce. Przeterminowane płatności na rzecz banków i partnerów biznesowych to na koniec grudnia blisko 4,75 mld zł – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Dla dwóch pierwszych grup to odpowiednio 6,47 mld i 5,11 mld zł. – Przeterminowane zaległości firm budowlanych w ciągu roku zwiększyły się o około 6 proc., a liczba podmiotów nieregulujących terminowo zobowiązań o ponad 20 proc., do blisko 43 tys.
– Słabsza kondycja sektora budownictwa znajduje odzwierciedlenie w stosunkowo dużej liczbie upadłości firm budowlanych, ale sytuacja na rynku jest daleka od kryzysowych lat 2012–2013 – mówi Grzelczak.