Bieganie po urzędach: chleb powszedni inwestora

Nikt nie wymyślił jeszcze idealnych zasad szybkiego załatwiania formalności, bo chyba ich zwyczajnie nie ma, a ciągłe eksperymenty w przepisach wprowadzają tylko zamieszanie.

Aktualizacja: 07.08.2017 06:56 Publikacja: 07.08.2017 05:14

Bieganie po urzędach: chleb powszedni inwestora

Foto: rp.pl

Przez ostatnie 20 lat ciągle doskonalono prawo budowlane. Za każdym razem cel był podobny: usprawnienie załatwiania formalności, tak by przeciętny Kowalski nie musiał biegać po urzędach. Ale na razie efekty eksperymentów w prawie są mizerrne. Jak się biegało, tak nadal się biega.

Domy na zgłoszenie

Dwa lata temu wprowadzono możliwość budowy na zgłoszenie wolno stojących domów jednorodzinnych, które nie mają wpływu na zagospodarowanie sąsiednich nieruchomości. Dzięki temu miało być szybciej i prościej, bo bez koniecznosci przeprowadzania postępowania administracyjnego i wydania decyzji w sprawie pozwolenia na budowę. Dzięki temu inwestor unikałby ryzyka, że sąsiad będzie protestował i odwoływał się do sądu administracyjnego, a tym samym zablokuje mu budowę. Okazało się jednak, że zmiana furory nie zrobiła.

W ubr. na podstawie pozwoleń na budowę wybudowano 82 852 domy, a na zgłoszenie tylko 5302. Dlaczego budowa domów na zgłoszenie nie jest popularna? Powodów jest wiele. To, co odstręcza inwestorów od skorzystania ze zgłoszenia, to m.in. komplikacje w razie istotnego odstąpienia od projektu budowlanego.

Bardzo często w trakcie budowy domu pojawiają się nowe pomysły co do jego wyglądu. Jeżeli chce się je zrealizować legalnie, trzeba dokonać zmian w projekcie budowlanym. W wypadku domu stawianego na zgłoszenie trzeba uzyskać pozwolenie budowlane i przygotować nowy projekt budowlany. Gdy chodzi o willę stawianą na pozwolenie, wystarczy naniesienie zmian w posiadanym już projekcie budowlanym i jego zatwierdzenie w urzędzie. Dla budującego to bardzo istotne.

Wzór wniosku jak deklaracja PiT

Kolejnym uproszczeniem miały być nowe wzory wniosków niezbędnych do załatwienia formalności budowlanych. Chodzi o wnioski składane w wypadku pozwolenia na budowę, rozbiórki, a także wzory zgłoszenia budowy lub przebudowy domu jednorodzinnego oraz informacji uzupełniającej te trzy wnioski.

Dwa lata temu minister infrastruktury i budownictwa postanowił, że je ulepszy, tak by miały bardziej przejrzystą szatę graficzną i były łatwiejsze do samodzielnego wypełniania.

MIB zastosowało szatę graficzną używaną przy zeznaniach podatkowych PiT. Minął rok i wzory znowu zmieniono. Powód? Do resortu wpłynęło wiele krytycznych uwag, nie tylko od budujących, ale i starostw wydających pozwolenia na budowę. Krytykujący twierdzili, że wzory są zbyt skomplikowane, a wiele z żądanych informacji jest zbędnych.

Od roku mamy więc nowe wzory. Ciekawe, kiedy i one zostaną zmienione.

Festiwal pomysłów

Obecnie lansowany jest pomysł jednego okienka. Zawiera go projekt kodeksu urbanistyczno-budowlanego, nad którym pracuje resort infrastruktury. Zgodnie z nim osoba, która planuje inwestycję, będzie ubiegała się o zgodę inwestycyjną. Zastąpi ona wiele decyzji administracyjnych, a mianowicie: warunki zabudowy, pozwolenie na budowę, o podziale nieruchomości, a także zgłoszenie budowy lub zmiany sposobu użytkowania.

Zgodę będzie wydawał starosta (prezydent miasta na prawach powiatu), a dla bardziej skomplikowanych inwestycji – wojewoda. Ma ona mieć formę decyzji administracyjnej albo milczącej zgody.

W zależności od stopnia skomplikowania inwestycji będą obowiązywały różne procedury wydawania zgody. W sumie ma być ich sześć. Pierwsza obejmie proste konstrukcje, druga mniej skomplikowane inwestycje, kolejne dotyczyć będą bardziej skomplikowanych inwestycji, np. domów jednorodzinnych, stadionów, elektrowni czy kopalń.

Na pierwszy rzut oka koncepcja zgody jest dobra. Przypomina ona zezwolenia, jakie obecnie wydaje się na podstawie specustaw, np. na budowę dróg.

Decyzje te również zastępują pozwolenie na budowę oraz decyzję podziałową. Poza tym postępowanie będzie prowadził tylko jeden urząd, tj. starosta, a nie jak obecnie dla warunków zabudowy – wójt (burmistrz, prezydent miasta), a dla pozwolenia – starosta (prezydent miasta).

Będzie się też biegało po urzędach. Ale nie trzeba będzie dwa razy ustalać stron postępowania etc. Nowe przepisy zmuszą też gminy do uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Po wejściu w życie tych zmian razem z likwidacją warunków zabudowy stracą one bowiem kontrolę nad lokalizacją inwestycji na swoim terenie.

Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Do projektu kodeksu urbanistyczno-budowlanego zgłoszono tysiące uwag.

Okazało się, że pomysły kodeksowe budzą wiele wątpliwości. Poza tym wywracają do góry nogami obecne zasady załatwiania formalności budowlanych.

Ciągłe doskonalenie

Z tych m.in. powodów Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, choć wielokrotnie zapowiadało, że przedstawi ostateczną wersję projektu, wciąż tego nie robi. I ciągle doskonali swój projekt.

Do tej pory również nie przedstawiło projektu przepisów wprowadzających kodeks. To z nich ma wynikać, kiedy wydane przed wejściem w życie kodeksu warunki zabudowy stracą ważność oraz kiedy zacznie obowiązywać sam kodeks. ©?

Przez ostatnie 20 lat ciągle doskonalono prawo budowlane. Za każdym razem cel był podobny: usprawnienie załatwiania formalności, tak by przeciętny Kowalski nie musiał biegać po urzędach. Ale na razie efekty eksperymentów w prawie są mizerrne. Jak się biegało, tak nadal się biega.

Domy na zgłoszenie

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu