Konkurs architektoniczny nie zawsze pomaga

Jak budować, aby nowe bloki wpisały się w przestrzeń miasta, a kupujący byli usatysfakcjonowani?

Aktualizacja: 10.06.2018 21:44 Publikacja: 10.06.2018 21:15

Foto: materiały prasowe

Niektórzy recepty na ład upatrują w organizowaniu konkursów architektonicznych na zagospodarowanie działek. Części deweloperów, którzy się na nie zdecydowali, takie nowatorskie podejście odbija się jednak czkawką.

– Konkursy architektoniczne to jeszcze niepopularne, choć doskonałe rozwiązanie pozwalające pogodzić ze sobą często przeciwstawne interesy: lokalnej społeczności, która zazwyczaj sprzeciwia się jakiejkolwiek inwestycji, oraz dewelopera, który kupił działkę, by budować i zarobić na mieszkaniach. Dobrze zorganizowany konkurs pozwala dojść do rozwiązań kompromisowych – mówi architekt Piotr Gadomski, wiceprezes Krajowej Rady Izby Architektów RP. – Jestem ich gorącym zwolennikiem. O ile oczywiście następnie są fachowo ocenione – dodaje.

Przewagę tego rozwiązania dostrzegli również między innymi twórcy programu Mieszkanie+. W najnowszej wersji specustawy mieszkaniowej zaproponowano, by inwestor przed złożeniem wniosku o wydanie decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji mieszkaniowej zobligowany był przeprowadzić publiczny konkurs na koncepcję urbanistyczno- architektoniczną. Ma on uzasadnić „rozwiązanie funkcjonalno-przestrzenne inwestycji mieszkaniowej w kontekście miejscowości i okolicy", w której mają być wznoszone mieszkania w ramach rządowego programu.

Władze Gdyni mogłyby powiedzieć, że to żadne nowatorskie podejście. – Wiele lat temu wprowadziliśmy zasadę, że w najbardziej spektakularnych miejscach miasta, ważnych dla jego wizerunku, zapisujemy w planach wymóg przeprowadzenia konkursu architektonicznego. Było to kwestionowane przez niektórych deweloperów. Wiadomo, że jest to dodatkowa procedura, dodatkowy czas, parę dodatkowych groszy do wydania – mówił Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni podczas konferencji Real Estate Impactor. – Naszą wielką satysfakcją było to, że po paru latach funkcjonowania takich zapisów, niektórzy inwestorzy zaczęli urządzać konkursy nawet na tych terenach, dla których zapis planu miejscowego ich do tego nie obligował. Zobaczyli, że ta metoda daje pozytywne efekty – zaznaczał Stępa.

Tak mogłoby być i w Gdańsku na Zaspie. Tam na wyłonienie swojej inwestycji w drodze dobrowolnego konkursu zdecydował się m.in. Budimex. Mowa o inwestycji na płycie starego lotniska. Pisaliśmy o niej niedawno w „Nieruchomościach". Deweloper nabył ten teren w 2015 r. i zorganizował konkurs na zagospodarowanie działki. Dotąd jednak nie wystartował z budową.

Wśród członków jury konkursu znaleźli się architekci, przedstawiciele inwestora, miejscy urzędnicy, wiceprezydent Gdańska i przewodniczący Rady Dzielnicy Zaspa. Zdaniem osób zrzeszonych w Stowarzyszeniu na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Zaspy Centralnej, które sprzeciwia się budowie, dobór gremium był nieprawidłowy. Padają zarzuty o podtekście korupcyjnym.

– Chcielibyśmy być nowocześni i maksymalnie transparentni. Zorganizowaliśmy konkurs, choć nikt od nas tego nie wymagał. Dziś natomiast musimy mierzyć się z nieprawdziwymi zarzutami – komentuje Andrzej Miś, rzecznik Budimeksu Nieruchomości.

I dodaje, że sprawa oprotestowywania ich inwestycji przybiera na sile. Niedawno pojawiły się bowiem zarzuty, że na betonowych płytach starego lotniska mieszkają jeże.

– Znów trzeba przeprowadzać badania, aby udowodnić aktywistom, że jeże wolą teren zielony od betonu. Zabawa w absurdalne przewlekanie postępowań trwa. Mówiąc szczerze, będziemy mieli opory, by przy kolejnej inwestycji decydować się na wybieranie projektu inwestycji w taki właśnie sposób – dodaje.

Poproszeni natomiast o komentarz mieszkańcy Zaspy w większości mają już dosyć tarć o sposób zagospodarowania byłej lotniskowej płyty.

– Zdecydowana większość osób mieszkających na Zaspie, z którymi rozmawiałem, chciałaby, aby ten teren został w końcu uporządkowany i deweloper ruszył z budową – mówi Marian Kumiszcza, członek rady dzielnicy Zaspa. ©?

Niektórzy recepty na ład upatrują w organizowaniu konkursów architektonicznych na zagospodarowanie działek. Części deweloperów, którzy się na nie zdecydowali, takie nowatorskie podejście odbija się jednak czkawką.

– Konkursy architektoniczne to jeszcze niepopularne, choć doskonałe rozwiązanie pozwalające pogodzić ze sobą często przeciwstawne interesy: lokalnej społeczności, która zazwyczaj sprzeciwia się jakiejkolwiek inwestycji, oraz dewelopera, który kupił działkę, by budować i zarobić na mieszkaniach. Dobrze zorganizowany konkurs pozwala dojść do rozwiązań kompromisowych – mówi architekt Piotr Gadomski, wiceprezes Krajowej Rady Izby Architektów RP. – Jestem ich gorącym zwolennikiem. O ile oczywiście następnie są fachowo ocenione – dodaje.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu