Magazyny i domy zamiast pszenicy

Brakuje ziemi pod inwestycje? Gminy i inwestorzy znaleźli sposób, by – omijając zakazy w obrocie gruntami rolnymi – radzić sobie z tym problemem.

Aktualizacja: 10.02.2017 06:35 Publikacja: 10.02.2017 06:25

Magazyny i domy zamiast pszenicy

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik Sławomir Mielnik

Patent jest prosty. Wydaje się warunki zabudowy, a potem dzieli nieruchomość.

Ograniczenia w obrocie gruntami rolnymi to problem nie tylko dla inwestorów, ale również gmin, zwłaszcza tych typowo podmiejskich.

Jak bowiem mają ściągnąć inwestorów i skłonić mieszczuchów do osiedlania się na ich terenie, skoro nie posiadają gruntów, które mogłyby im zaproponować?

Oczywiście ziemię zawsze można próbować odrolnić w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Nie jest to jednak ani proste, ani oczywiste. Przygotowanie planu kosztuje i pochłania masę czasu. Samorząd nie ma też gwarancji, że otrzyma zgodę ministra rolnictwa i rozwoju wsi lub marszałka województwa na zmianę przeznaczenia gruntów z rolnego na budowlany.

Obecnie tego typu zgody wydaje się bowiem bardzo niechętnie. Tak jak w PRL, dziś każdy kłos jest na wagę złota. Na ziemi rolnej mają rosnąć zboże albo ziemniaki, a nie stać magazyny czy nowe osiedla mieszkaniowe.

Polak jednak potrafi. Coraz więcej gmin stara się wybrnąć z tej sytuacji, korzystając z furtek, jakie dają inne obowiązujące obecnie ustawy.

Patent jest bardzo prosty. Gminy, które chcą przyciągnąć inwestora, wydają na jego rzecz warunki zabudowy dla danej nieruchomości rolnej – np. pod budowę osiedla domów jednorodzinnych czy centrum logistycznego.

Deweloper lub inny inwestor, mając warunki zabudowy, występuje następnie – na podstawie art. 92 ustawy o gospodarce nieruchomościami – do urzędu gminy o podział tej nieruchomości na działki o powierzchni mniejszej niż 3 tys. mkw. Ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego, dotycząca obrotu gruntami rolnymi, nie wprowadziła bowiem zmian do ustawy o gospodarce nieruchomościami. Oznacza to, że jej przepisy dotyczące podziału nieruchomości się nie zmieniły i są takie same jak przed wejściem w życie wspomnianej ustawy rolnej, czyli przed 30 kwietnia 2016 r.

Dlaczego natomiast dzieli się nieruchomości na działki do 3 tys. mkw., a nie na przykład do 4 tys. czy 5 tys. mkw.? Powód jest taki, że ograniczeń z ustawy rolnej nie stosuje się do działek o takiej powierzchni.

Natomiast ze wspomnianego art. 92 ustawy o gospodarce nieruchomościami wynika, że jeżeli dana nieruchomość – nawet o charakterze rolnym – posiada warunki zabudowy, to można ją podzielić. Pod warunkiem jednak, że działki po podziale będą miały powierzchnię do 3 tys. mkw. Wystarczy więc, że właściciel, który ma np. 8 hektarów, podzieli je na działki nieco mniejsze niż 3 tys. mkw. W ten sposób stanie się właścicielem kilku placów o powierzchni mieszczącej się w dozwolonym limicie. Następnie plan podziału hektarów zgłosi powiatowemu ośrodkowi dokumentacji geodezyjnej. Na tej podstawie starosta (prezydent miasta na prawach powiatu) wyda później decyzję podziałową.

A mając w ręku decyzję podziałową, inwestor może wystąpić o wydanie pozwolenia na budowę i pobudować centrum logistyczne czy osiedle mieszkaniowe na przykład na pięciu czy dziesięciu małych działkach. Oczywiście trzeba liczyć się z ryzykiem, że niezadowoleni z inwestycji sąsiedzi będą podważać ważność decyzji podziałowych czy wydanego na ich podstawie pozwolenia na budowę.

Poza tym powstaje pytanie, czy takie postępowanie nie jest przypadkiem ordynarnego obejścia prawa. Moim zdaniem absolutnie nie. Trzeba bowiem pamiętać, jaki był powód uchwalenia przepisów ograniczających obrót. Miały one uniemożliwić nabywanie nieruchomości osobom (spółkom) pochodzącym z państw UE oraz przez spekulantów. Nie chodziło przecież to, by utrudnić życie Polakom i zahamować rozwój podmiejskich gmin. Poza tym, gdyby rządowi, jako autorowi przepisów ograniczających obrót, zależało na zamknięciu furtki związanej z podziałem nieruchomości, toby zmienił przepisy, a przecież tego nie zrobił.

Patent jest prosty. Wydaje się warunki zabudowy, a potem dzieli nieruchomość.

Ograniczenia w obrocie gruntami rolnymi to problem nie tylko dla inwestorów, ale również gmin, zwłaszcza tych typowo podmiejskich.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu