Premier Boris Johnson wygłosił wystąpienie przed swą siedzibą przy Downing Street nr 10 po nadzwyczajnym posiedzeniu gabinetu. Rozpoczął od przypomnienia swych obietnic sprzed kilku tygodni - zatrudnienia dodatkowych 20 tys. policjantów, zwiększenia wydatków na oświatę i służbę zdrowia oraz zmodernizowania szpitali. Zapewnił, że nie chce czekać z rozwiązywaniem problemów Wielkiej Brytanii do czasu rozstrzygnięcia sprawy brexitu.
Boris Johnson oświadczył, że Brytyjczycy potrzebują październikowego wystąpienia królowej. - Gdy zbliżamy się do ostatecznego terminu brexitu (31 października - red.), jestem zbudowany postępem, który poczyniliśmy - powiedział. Zaznaczył, że w ciągu ostatnich kilku tygodni wzrastały szanse na brexit po zawarciu umowy z Brukselą.
Według Johnsona, Unia Europejska widzi, że Wielka Brytania chce porozumienia, ma jasną wizję przyszłych relacji z UE oraz jest "całkowicie zdeterminowana", by przygotować się także na wariant twardego brexitu (bez umowy).
Jak informowało BBC, w poniedziałek w siedzibie brytyjskiego premiera toczyły się "żywe dyskusje" na temat możliwości przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych.
W Izbie Gmin politycy opozycji oraz sprzeciwiający się twardemu brexitowi posłowie z Partii Konserwatywnej mają we wtorek próbować zablokować wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez umowy. Gdyby im się to udało, na Wyspach mogłoby dojść do kolejnych przedterminowych wyborów.