Boris Johnson prosi królową o zawieszenie parlamentu

Królowa Elżbieta II może zostać poproszona w środę, 28 sierpnia o zgodę na prorogację (zawieszenie) parlamentu - twierdzi dziennikarz BBC Nick Robinson. Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson potwierdził tę informację - podaje AFP. Sky News podaje, że prośba o prorogację parlamentu została już skierowana do królowej.

Aktualizacja: 28.08.2019 14:44 Publikacja: 28.08.2019 10:07

Boris Johnson prosi królową o zawieszenie parlamentu

Foto: AFP

Reuters potwierdzał informacje BBC powołując się na źródła w brytyjskim rządzie.

Sam Johnson zapewnił, że nie zwraca się do królowej z prośbą o prorogację parlamentu, aby zablokować twardy brexit. - To całkowita nieprawda - mówił.

- Przedstawiamy nowy program w kwestii walki z przestępczością, służby zdrowia, chcemy być pewni, że mamy środki na edukację, których potrzebujemy - dodał.

Johnson podkreślił, że będzie wystarczająco dużo czasu, aby parlamentarzyści omówili sprawę brexitu po "kluczowym" szczycie w Brukseli zaplanowanym na 17 października.

Sky News przypomina, że 3 września brytyjscy parlamentarzyści wracają do pracy po letniej przerwie. Izba Gmin będzie następnie obradować 4 i 5 września, po czym w tygodniu rozpoczynającym się 9 września dojdzie do zawieszenia parlamentu, aż do 14 października, gdy królowa wygłosi mowę tronową przedstawiając program rządu Borisa Johnsona. 17-18 października w Brukseli odbędzie się szczyt UE, a 31 października Wielka Brytania ma opuścić Unię.

Wcześniej Laura Kuenssberg, dziennikarka polityczna BBC podała, że mowa tronowa królowej, rozpoczynająca nową sesję parlamentu, miałaby zostać wygłoszona 14 października.

Takie rozwiązanie oznaczałoby, że Izba Gmin nie miałaby czasu na przyjęcie przepisów, które umożliwiłyby zablokowanie twardego brexitu 31 października - podaje BBC.

Źródło na Downing Street twierdzi, że "nadszedł czas, aby nowy premier ustanowił plan dla kraju na czas po opuszczeniu UE".

Johnson wykluczał wcześniej możliwość wykorzystania instytucji prorogacji parlamentu, aby uniemożliwić Izbie Gmin zablokowanie wyprowadzenia Wielkiej Brytanii z UE 31 października.

Pomysł, by rząd doprowadził do zamknięcia sesji parlamentu, wzbudza kontrowersje - zdaniem krytyków oznacza bowiem, że parlamentarzyści zostaną pozbawieni prawa do odegrania roli jaką powinni mieć w procesie brexitu.

O planach zawieszenia parlamentu ma wiedzieć tylko niewielka liczba członków rządu, ponieważ pomysł ten wzbudza duże kontrowersje nawet w szeregach torysów.

Informacja o możliwej prorogacji parlamentu pojawiła się dzień po tym, jak przedstawiciele opozycji spotkali się i zadeklarowali, że podejmą działania zmierzające do zablokowania twardego brexitu na forum Izby Gmin.

Jednak gdyby doszło do zamknięcia sesji parlamentu 10 września - jak podaje BBC - wówczas parlamentarzyści mieliby tylko kilka dni na działania w Izbie Gmin związane z próbami blokowania twardego brexitu.

Zawieszenie parlamentu obejmuje krótki okres pomiędzy zamknięciem jednej sesji, a rozpoczęciem kolejnej. Decyzję o prorogacji podejmuje królowa po konsultacjach z premierem.

Obecna sesja Izby Gmin trwa od czerwca 2017 roku. Normalnie sesje trwają zazwyczaj około roku.

W czasie zawieszenia parlamentu nie odbywają się w nim debaty, nie można też prowadzić głosowań. Ustawy procedowane przez Izbę Gmin przed zawieszeniem parlamentu, które nie zostały przyjęte, trafiają do kosza.

Brexit za wszelką cenę

Brytyjskie media, powołując się na unijnych urzędników poinformowały 5 sierpnia, że Bruksela zaczyna działać zgodnie z "roboczą hipotezą", iż Boris Johnson "nie blefuje" na temat wyjścia z UE bez umowy.

UE, po spotkaniu doradcy Johnsona ds. europejskich, Davida Frosta z wysokimi przedstawicielami UE przed tygodniem, miała nabrać przekonania, że głównym planem rządu Johnsona jest twardy brexit.

Frost pojechał do Brukseli z przekazem, że Wielka Brytania "wyjdzie z UE 31 października bez względu na okoliczności".

Wysoki rangą unijny dyplomata powiedział w rozmowie z "Guardianem" i "Daily Telegraph", że brexit bez umowy wydaje się być "głównym scenariuszem" rządu Johnsona.

- Naszą roboczą hipotezą jest brak umowy - powiedział dyplomata.

- Jest jasne, że Wielka Brytania nie ma innego planu. Nie ma woli negocjacji, co wymagałoby planu - dodał.

Przedstawiciele UE twierdzą też, że obecnie nie ma podstaw do "znaczącej dyskusji" z Wielką Brytanią o brexicie.

Angela Merkel, po spotkaniu z Johnsonem zadeklarowała, że brytyjski premier ma 30 dni na znalezienie rozwiązania innego niż backstop, które umożliwiłoby uniknięcie pojawienia się regularnej granicy między Irlandią a Irlandią Północną po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Johnson mówił wcześniej o rozwiązaniu opartym o nowe technologie.

Z kolei Emmanuel Macron po spotkaniu z Johnsonem wyraził wątpliwość co do tego, czy w tak krótkim czasie da się znaleźć nowe rozwiązanie dla problemu granicy w Irlandii.

Sam Johnson deklarował, że niezależnie od okoliczności Wielka Brytania nie zdecyduje się na przywrócenie granicy w Irlandii Północnej.

Tymczasem lider opozycji Jeremy Corbyn chce zablokować twardy brexit przez przegłosowanie wotum nieufności wobec rządu Borisa Johnsona i jednoczesne wybranie go na fotel premiera rządu tymczasowego, który miałby doprowadzić do przedterminowych wyborów.

Zwycięstwo Johnsona w wyborach na nowego lidera torysów ogłoszono 23 lipca. 160 tys. członków partii wybierało nowego lidera spośród dwójki: Boris Johnson (były szef MSZ, były mer Londynu) i Jeremy Hunt (obecny szef MSZ). Ten pierwszy otrzymał 92 153 głosów. Hunta wybrało 46 656 członków Partii Konserwatywnej. Frekwencja w głosowaniu wyniosła 87,4 procent.

Kłopotliwe wychodzenie z Unii

Po tym jak Johnson zastąpił Theresę May na stanowisku premiera z rządu odeszli m.in. kanclerz skarbu Philip Hammond i minister sprawiedliwości David Gauke. Ten pierwszy ma stać na czele wewnętrznej opozycji wobec Johnsona, która przygotowuje plan przeciwstawienia się własnemu rządowi, jeśli ten będzie zmierzać do twardego brexitu. W takim wypadku - zdaniem brytyjskich mediów - możliwe jest nawet, że kilkunastu torysów zagłosuje za wotum nieufności wobec własnego rządu.

Boris Johnson wielokrotnie zapowiadał, że jako premier Wielkiej Brytanii na pewno doprowadzi do brexitu do 31 października. Johnson jest przekonany, że uda mu się wynegocjować nową umowę ws. brexitu z UE, ponieważ umowa wynegocjowana przez Theresę May jest "martwa". Johnson zadeklarował też, że jest gotów przeprowadzić tzw. twardy brexit - czyli brexit bez umowy.

Do zmiany premiera na Wyspach doszło po tym, jak w związku z impasem ws. brexitu, spowodowanym trzykrotnym odrzuceniem przez Izbę Gmin umowy wynegocjowanej z UE przez Theresę May, Bruksela musiała opóźnić datę wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii (pierwotnie miało do tego dojść 29 marca) - najpierw na 12 kwietnia/22 maja, a potem na 31 października.

W tzw. głosowaniach orientacyjnych przeprowadzonych w Izbie Gmin żadne z rozwiązań impasu, alternatywnych wobec umowy Theresy May, nie zdobyło większości. Najbliżej większości była propozycja wejścia przez Wielką Brytanię w unię celną z UE po brexicie.

Umowa wynegocjowana przez May była za każdym razem odrzucana m.in. głosami części posłów Partii Konserwatywnej i popierającej rząd Demokratycznej Partii Unionistycznej. Powodem sprzeciwu polityków partii rządzącej wobec umowy brexitowej wynegocjowanej przez szefową rządu jest zawarty w niej mechanizm tzw. backstopu, czyli tymczasowe pozostanie przez Wielką Brytanię w unii celnej z UE, aby uniknąć odtworzenia regularnej granicy celnej między Irlandią a Irlandią Północną, co stałoby w sprzeczności z postanowieniami tzw. porozumienia wielkopiątkowego z 1998 roku, które zakończyło konflikt w Irlandii Północnej.

W związku z drugim przełożeniem daty brexitu na Wyspach musiały odbyć się wybory do PE, które wygrała Partia Brexitu Nigela Farage'a, a torysi ponieśli w nich największą porażkę w wyborach powszechnych w swojej historii.

May podała się do dymisji 7 czerwca. Premierem Wielkiej Brytanii była od 2016 roku, od czasu referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z UE, po którym do dymisji podał się David Cameron.

Brytyjczycy podjęli decyzję o wyjściu z UE w referendum z 23 czerwca 2016 roku. Za wyjściem z Unii głosowało 51,89 proc. respondentów, przeciw - 48,11 proc. Zwolennicy pozostania w UE stanowili większość spośród głosujących w Szkocji (62 proc.) oraz Irlandii Północnej (56 proc.), a także na Gibraltarze (95,9 proc.).

Reuters potwierdzał informacje BBC powołując się na źródła w brytyjskim rządzie.

Sam Johnson zapewnił, że nie zwraca się do królowej z prośbą o prorogację parlamentu, aby zablokować twardy brexit. - To całkowita nieprawda - mówił.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788