I chodzi nie tylko o to, by przy okazji zwiększyć bezpieczeństwo systemu elektroenergetycznego – bo gdy zaczniemy ograniczać nasze zapotrzebowanie na energię w ciągu dnia, to automatycznie zaczniemy spłaszczać szczytowy pobór mocy w całym systemie. Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu – który wspomniał o tym w swoim exposé – chodziło o to, by część społeczeństwa, która zagrożona jest ubóstwem energetycznym, powróciła do ogrzewania elektrycznego. Jak piszemy w dzisiejszej „Rzeczpospolitej", zapowiedziana przez Morawieckiego taryfa okazuje się mniej opłacalna niż od dawna obowiązująca.
Słuszny skądinąd pomysł premiera trzeba dopracować i przygotować kilka różnych wariantów do wyboru. Nie zaszkodzi również spojrzeć, jak inne kraje rozwiązały ten problem. Wprowadzenie nowych taryf powinno być skoordynowane z kampanią społeczną promującą korzystanie z urządzeń AGD – pralki, zmywarki, suszarki etc. w godzinach nocnych.
Tańszy prąd faktycznie może być ciekawym sposobem na walkę ze smogiem. Wielu mieszkańców ogrzewających swe domy czy mieszkania „kopciuchami" wcale nie potrzebuje nowego węglowego kotła. Ciepłą wodę będzie można z powodzeniem podgrzać w elektrycznej termie, a w mniejszych pomieszczeniach zamiast centralnego ogrzewania – zastosować elektryczne grzejniki. Takie rozwiązanie może przyczynić się do zmniejszenia emisji zanieczyszczeń. Dlatego warto przeanalizować, czy programy wymiany starych kotłów na nowe są faktycznie ekologiczne i efektywne. Rozwiązania oparte na tanim prądzie mogą być w tej kwestii ciekawą alternatywą.
W Monitorze Wolnej Przedsiębiorczości oceniamy gospodarcze działania rządu i wskazujemy na bariery utrudniające funkcjonowanie polskich firm. Dla czytelników, którzy napiszą, co ogranicza ich w prowadzeniu biznesu, mamy dwutygodniowy bezpłatny dostęp do e-wydania „Rzeczpospolitej".
Przedsiębiorco! Jeśli coś ogranicza Twój biznes, napisz: monitor@rp.pl