Niewielka hibernacja, ale straty są

Mimo że Szwecja podczas rozprzestrzeniania się koronawirusa nie dokonała zamknięcia gospodarki, jakie znamy w Polsce, to skutki pandemii są tu dotkliwe.

Aktualizacja: 29.04.2020 09:03 Publikacja: 28.04.2020 21:00

Szwedzi nie zrezygnowali z przesiadywania w ogródkach knajp i barów. 24 marca rząd zapowiedział, że

Szwedzi nie zrezygnowali z przesiadywania w ogródkach knajp i barów. 24 marca rząd zapowiedział, że restauracje, których właściciele nie przestrzegają reguł społecznego dystansu, zostaną zamknięte

Foto: AFP

Kiedy Urząd Zdrowia Publicznego wprowadził oparte na dobrowolności rekomendacje dotyczące zostania w domu bez zwolnienia lekarskiego w przypadku nawet lekkich objawów przeziębienia, ekonomiści uderzyli w alarmistyczne tony, czy przyszłe samobójstwa przedsiębiorców ważą mniej na skali niż ofiary Covid-19.

Mimo ograniczeń, które trudno nazwać represywnymi, Szwedzi nie zrezygnowali z przesiadywania w ogródkach knajp i barów. 24 marca rząd zapowiedział, że restauracje, których właściciele nie przestrzegają reguł społecznego dystansu, zostaną zamknięte. Zachęcił też mieszkańców do zgłaszania za pośrednictwem aplikacji punktów gastronomicznych, które się do zaleceń nie stosują. Zarządził też liczne inspekcje restauracji i barów w dzień i w nocy. Jeśli restauracja otrzyma ostrzeżenie, przedstawiciel gminy odwiedza bar ponownie i gdy zauważy, że tłoczenie się nie ustało, lekarz epidemiolog po konsultacji z gminą może wydać decyzję o tymczasowym zamknięciu działalności. Podnoszą się też głosy, by restauracje zamknąć, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się zarazy. Zdaniem ekspertów byłoby to jednak dla tej branży zabójcze. Wiele restauracji walczy o przetrwanie, przestrzegając panujących reguł. Liczba bankructw wzrosła w rekordowym tempie w końcu marca i w ciągu kwietnia.

Czytaj także: Epidemiolog: Do 20 proc. osób w Sztokholmie odpornych na wirusa

Obroty znikają we mgle

– Istnieją badania, z których wynika, że konsumpcja w kraju nie spadła równie drastycznie jak w sąsiednich krajach, co prawdopodobnie wynika z tego, że Szwecja nie zamknęła się tak jak Norwegia czy Dania – mówi „Rz" Johan Kreicbergs, ekonomista Konfederacji Szwedzkich Przedsiębiorców. Barometr Instytutu Koniunktury, który opublikowano w ubiegłym tygodniu, wskazał na największy spadek dynamiki PKB od czasu, kiedy zaczął swoje pomiary. Jest dotkliwszy od tego, który się zaznaczył podczas kryzysu finansowego 2008–2009. Zapowiedzi zwolnień i bankructw wzrastają rekordowo – podkreśla Kreicbergs.

Hotele i obiekty konferencyjne świecą pustkami. Organizatorzy koncertów i innych dużych publicznych imprez widzą, jak ich obroty znikają we mgle, opowiada ekonomista. Większość restauracji straciła lwią część swoich dochodów, sektor transportu stanął. Dotyczy to spółek lotniczych i autobusowych, które nie mają kontraktów z organizatorami lokalnego transportu. Głęboko dotknięta kryzysem pandemii jest także branża taksówkarska. Podobnie się dzieje z sektorem usług fryzjerskich i pielęgnacyjnych. Zaczęły się też problemy z częścią przemysłu produkcyjnego. 40 proc. przedsiębiorstw przemysłowych straciło ponad 20 proc. swoich obrotów – wyjaśnia Johan Kreicbergs. Ucierpiał przemysł motoryzacyjny i ich poddostawcy. Według Kreicbergsa dzieje się tak dlatego, że globalny popyt znacznie spadł i coraz więcej firm boryka się z trudnościami otrzymania swoich dostaw z rynku międzynarodowego.

Rząd wspiera Volvo

Bezrobocie rośnie i wynosi 8,1 procent. W 2019 r. było to 6,8 proc. W urzędach pracy na koniec kwietnia zarejestrowano 414 tys. bezrobotnych, to o 109 tys. osób więcej w porównaniu z 1 marca. – Sytuacja na rynku pracy jest poważna – mówi Annika Sundén, szefowa analiz w Szwedzkim Urzędzie Pracy. Liczba osób bez zatrudnienia ciągle rośnie i to względnie szybko. Sundén prognozuje, że latem bezrobocie dojdzie do 11 proc.

W kraju spada natomiast liczba osób, które ostrzega się przed wypowiedzeniem z pracy. Według Sundén wynika to z tego, że firmy mają możliwość obcinania swoich kosztów przy jednoczesnym zachowaniu pracowników. Dzieje się to dzięki przyznaniu przedsiębiorstwom wsparcia z pakietu kryzysowego z powodu pandemii. Według Konfederacji Szwedzkich Przedsiębiorców liczba bankructw podwoiłaby się, gdyby rząd nie wprowadził działań wspierających. Polegają one m.in. na tym, że szwedzkie przedsiębiorstwa nie są zobligowane do płacenia ok. 30 proc. kosztów zmiennych.

Działania osłonowe przewidują, że zatrudniony może pracować w mniejszym wymiarze godzin, zachowując ponad 90 proc. wynagrodzenia. Z pakietu rządowego wsparcia korzysta Volvo Cars, które po przerwie z powodu pandemii wznowiło działalność w fabryce w Torslanda. Większość zatrudnionych tam osób pracuje teraz w zredukowanym wymiarze godzin i scenariusz taki obowiązuje aż do unormowania się sytuacji na rynku międzynarodowym.

Społeczeństwo

W Szwecji zakażonych jest 19621 osób, a zmarło 2355. Mimo to zaufanie Szwedów do Urzędu Zdrowia Publicznego, który wydaje rekomendacje, nadal jest niepodważalne. 93 procent mieszkańców kraju deklaruje, że stosuje się do zaleceń władz i ogranicza fizyczne kontakty z innymi. Mimo raportów o zatłoczeniu stołecznych barów i restauracji to właśnie sztokholmczycy najczęściej dystansują się społecznie. W ramach walki z rozprzestrzenianiem się koronawirusa rząd stara się również „łagodzić niepokój" przez kampanie informacyjne. Stoickie podejście władz do pandemii przekłada się na postawę społeczeństwa, które ze spokojem przyjęło ograniczenia, jakie wprowadzono w związku z pandemią koronawirusa.

Kiedy Urząd Zdrowia Publicznego wprowadził oparte na dobrowolności rekomendacje dotyczące zostania w domu bez zwolnienia lekarskiego w przypadku nawet lekkich objawów przeziębienia, ekonomiści uderzyli w alarmistyczne tony, czy przyszłe samobójstwa przedsiębiorców ważą mniej na skali niż ofiary Covid-19.

Mimo ograniczeń, które trudno nazwać represywnymi, Szwedzi nie zrezygnowali z przesiadywania w ogródkach knajp i barów. 24 marca rząd zapowiedział, że restauracje, których właściciele nie przestrzegają reguł społecznego dystansu, zostaną zamknięte. Zachęcił też mieszkańców do zgłaszania za pośrednictwem aplikacji punktów gastronomicznych, które się do zaleceń nie stosują. Zarządził też liczne inspekcje restauracji i barów w dzień i w nocy. Jeśli restauracja otrzyma ostrzeżenie, przedstawiciel gminy odwiedza bar ponownie i gdy zauważy, że tłoczenie się nie ustało, lekarz epidemiolog po konsultacji z gminą może wydać decyzję o tymczasowym zamknięciu działalności. Podnoszą się też głosy, by restauracje zamknąć, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się zarazy. Zdaniem ekspertów byłoby to jednak dla tej branży zabójcze. Wiele restauracji walczy o przetrwanie, przestrzegając panujących reguł. Liczba bankructw wzrosła w rekordowym tempie w końcu marca i w ciągu kwietnia.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły