Przedsiębiorcy z 279 firm transportowych będą w środę protestować przeciwko decyzji litewskiego rządu zwiększającej współczynnik wynagrodzenia kierowców z 1,3 do 1,65 płacy minimalnej. To oznacza podwyżki płac kierowców o średnio 122 euro miesięcznie. W firmach przewozowych Litwy pracuje około 70 tysięcy kierowców. Będzie to kosztować pracodawców 270 mln euro rocznie.

„Przepraszamy wileńskich kierowców i pasażerów transportu publicznego za niedogodności. Jednak dla nas - przedstawicieli małego biznesu tego sektora, to ostatnia sposobność zwrócenia uwagi władz, by wycofać podjęte decyzje, które doprowadzą do bankructwa małego biznesu” - powiedział Mieczysławas Atroszkiawiczius, sekretarz generalny asocjacji przewoźników Linava, cytowany przez portal Delfi.

Rosnące koszty działalności zmuszają litewskich przewoźników do przenoszenia biznesu do Polski, gdzie ich zdaniem, są lepsze warunki do prowadzenia biznesu i niższe koszty. Tylko jedna litewska kancelaria pomogła zarejestrować u nas 60 litewskich firmom.

We wtorek w nocy rozwiały się nadzieje litewskich przewoźników na osiągnięcie porozumienia władz litewskich z Brukselą. Pakiet mobilności, zdaniem litewskich przedsiębiorców, doprowadzi do usunięcia firm przewozowych z Europy Wschodniej i Środkowej z krajów Europy Zachodniej.

Oprócz protestu transportowców, w następnym tygodniu czeka mieszkańców Wilna wielki protest litewskich rolników niezadowolonych z polityki rządu. Mają zablokować stolicę traktorami.