Słowa solidarności z Białorusią płyną dzisiaj ze Stanów Zjednoczonych i wielu europejskich stolic. Obchodzony co roku przez Białorusinów „Dzień Wolności” nawiązuje do 25 marca 1918 roku gdy Białoruska Republika Ludowa ogłosiła niepodległość. Nie przetrwała, została spacyfikowana przez bolszewików. Od ponad ćwierćwiecza dzień tej kojarzy z antyreżimowymi protestami na Białorusi. Ale w tym roku „Dzień Wolności” ma dla Białorusinów szczególne znaczenie. Po kolejnych sfałszowanych wyborach 9 sierpnia w kraju doszło do bezprecedensowych demonstracji, od miesięcy Białoruś przeżywa represje na niespotykaną dotychczas skalę.

Obrońcy praw człowieka szacują, że za kratami obecnie przebywa około 300 przeciwników reżimu. Ofiarami represji padli też działacze Związku Polaków na Białorusi, nieuznawanego przez władze w Mińsku. Białoruskie służby aresztowały szefową ZPB Andżelikę Borys oraz członka zarządu głównego ZPB i znanego dziennikarza Andrzeja Poczobuta. Wcześniej aresztowana została szefowa polskiej szkoły społecznej w Brześciu Anna Paniszewa.

Białoruska milicja zatrzymała także prezes oddziału ZPB w Wołkowysku Marię Tiszkowską oraz prezes oddziału ZPB w Lidzie Irenę Biernacką. Andrzej Pisalnik, polski dziennikarz i działacz ZPB poinformował „Rzeczpospolitą”, że w oddziałach największej polskiej organizacji na Białorusi trwają rewizje. Milicja wkroczyła też do redakcji mediów polskich w Grodnie (portal znadniemna.pl), zabrano cały sprzęt elektroniczny, skonfiskowano gazetę "Głos znad Niemna" oraz "Magazyn Polski".

Białoruska prokuratura ogłosiła w czwartek wszczęcie sprawy karnej, działacze mniejszości polskiej są oskarżani o „podżeganie do nienawiści”. Grozi im nawet 12 lat łagrów.