Rzecznika dodała, że w różnych miejscowościach odbyły się łącznie 42 akcje protestacyjne. „Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podjęło niezbędne działania w celu utrzymania porządku i zapewnienia bezpieczeństwa publicznego. Łączna liczba uczestników to około 31 tysięcy osób” - dodała na swoim kanale na Telegramie.

Oficjalne dane znacznie różnią się od szacunków mediów niezależnych. Według najostrożniejszych obliczeń w samym Mińsku na niedzielnej demonstracji zgromadziło się ponad 100 tys. osób.

„W Mińsku grupy obywateli gromadziły się w różnych częściach miasta, a następnie udawały się do centrum stolicy” - napisała tymczasem Czemodanowa, zarzucając uczestnikom „wyjście na jezdnię i zablokowanie ruchu” - choć zatrzymania rozpoczęły się jeszcze przed rozpoczęciem opozycyjnego Marszu Jedności - oraz niszczenie samochodów służb i „prowokowanie konfliktów z policją”.

Protesty odbywały się także w innych miastach, w tym w Grodnie, gdzie zostały stłumione przy użyciu m.in. gazu łzawiącego. Czemodanowa nazwała uczestników tamtej demonstracji „radykalnymi aktywistami” i zarzuciła im, że „nie odpowiadali na powtarzające się apele o zaprzestanie nielegalnych działań”, ale też rzucanie w kierunki milicji „plastikowymi butelkami, kijami i kamieniami”.

Niedziela była 29. dniem protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich, oficjalnie wygranych przez Aleksandra Łukaszenkę.