Jego zdaniem to pewnie pomoże bankom, zmniejszając presję na koszt finansowania, jednak decydować o nim będą głównie dwa inne czynniki, a odpływy z TFI lokuje na trzecim miejscu. – Przy niskim oprocentowaniu lokat nowe pieniądze trafiają właściwie tylko na rachunki bieżące, lokaty zaś tkwią w miejscu. Poza tym tempo przyrostu kredytów wciąż nie jest wyższe od depozytów, więc nie ma potrzeby, by banki mocno rywalizowały o nowe pieniądze, podnosząc oprocentowanie – dodaje Powierża.
Zwraca uwagę, że słabe napływy do funduszy inwestycyjnych mają też negatywne konsekwencje dla banków, bo w połączeniu z planowanym ograniczeniem opłat za zarządzanie dochodowość biznesu zarządzania aktywami będzie maleć (choć sporo zależy od tego, na ile uda im się odzyskać część rynku przejętą wcześniej przez niezależne TFI).
Sceptyczny co do pozytywnego wpływu problemów funduszy inwestycyjnych na banki jest Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM. – Banki zarabiają na sprzedaży funduszy i właśnie dlatego tak silnie zaangażowały się w ich sprzedaż w ostatnich latach. Marża na tym produkcie jest wyższa niż na lokacie, więc wycofanie się klientów z funduszy wpłynie negatywnie na przychody, nawet jeśli mówimy o funduszach dłużnych. Dodatkowo wielkość środków angażowanych rocznie w fundusze nie jest duża na tle przyrostu depozytów, więc nie ma raczej dużego wpływu na marżę – mówi Materna. Przez rok depozyty gospodarstw domowych urosły o blisko 50 mld zł. W tym czasie (licząc do września włącznie) klienci z detalicznych funduszy akcyjnych wycofali netto 2,4 mld zł i 3,7 mld zł z absolutnej stopy zwrotu. Do pieniężnych i gotówkowych napłynęło netto 15,4 mld zł (ale we wrześniu – pierwszy raz od kilkunastu miesięcy – zanotowały odpływ, tym razem w wysokości 400 mln zł).
Materna wskazuje, że poza tym klienci czasami wycofują pieniądze z krajowych TFI i lokują je w zagranicznych dostępnych na naszym rynku, a poza tym depozyt i fundusze to dwa różne produkty: nie zawsze inwestujący w TFI zgodzą się na niskie oprocentowanie depozytów. – Zatem teza, że wycofywanie przez klientów pieniędzy z funduszy pomoże bankom przez tanie finansowanie, jest naciągana – dodaje.
Kierunek nieruchomości
Gdzie rosnące zasoby wolnej gotówki Polaków mogą znaleźć ujście? W ostatnich latach popularny jest rynek mieszkaniowy, będący w stanie przyjąć dużo pieniędzy i dający trzykrotnie wyższy zwrot niż najlepsze lokaty. Nadal widać bardzo wysoki popyt na największych rynkach, w tym inwestycyjny (zakup pod wynajem lub sprzedaż). – Jednak w porównaniu z poprzednią fazą ekspansji, z lat 2006–2008, duży popyt w znacznym stopniu finansowany jest ze środków własnych.
Obecnie ponad 60 proc. transakcji na rynku pierwotnym przeprowadzanych jest bez wsparcia kredytowego, a mimo to prognozujemy, że wartość udzielonych kredytów na nieruchomości w tym roku sięgnie 56 mld zł – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej. To byłby wzrost aż o 17 proc. wobec 2017 r., który już był bardzo udany pod tym względem – najlepszy od sześciu lat.