Depozyty. Ucieczka z TFI do banków

Mniej gotówki trafiającej do funduszy może pomóc bankom pozyskiwać tanie finansowanie, ale wpływ tego zjawiska na marże depozytowe może być niewielki, a przychody – ze względu na niższe prowizje i opłaty za zarządzanie – i tak zmaleją.

Publikacja: 04.11.2018 20:00

Depozyty. Ucieczka z TFI do banków

Foto: Adobe Stock

Jeśli ktoś może zyskać na wykrwawianiu niektórych funduszy inwestycyjnych, czyli ogromnych umorzeniach dotykających głównie strategie akcyjne i absolutnej stopy zwrotu, to będą to banki – twierdzą niektórzy bankowcy.

Niejednoznaczny wpływ

TFI borykały się ze słabymi napływami już w pierwszych miesiącach tego roku, ale afera GetBacku przelała czarę goryczy wśród klientów i kolejne miesiące przyniosły odpływy pieniędzy. Szczególnie słaby był wrzesień, gdy z detalicznych funduszy zniknęło 2,9 mld zł netto. Ostatnio odpływy dotknęły nie tylko te akcyjne, ale też gotówkowe i pieniężne oraz obligacyjne, które wcześniej cieszyły się dużą popularnością (szczególnie te pierwsze).

– Problemy funduszy mogą stanowić dodatkowe wsparcie dla depozytów i banki nie będą miały problemów z pozyskiwaniem dużych ilości taniego pieniądza – mówi jeden z bankowców.

Jak banki miałyby zyskać? – Odpływy z niektórych TFI mają większe znaczenie, niż wskazywałaby na to nominalna ich wartość, bo mają również przełożenie na stopy zwrotu z inwestycji w wiele spółek, głównie z segmentu małych i średnich emitentów. To uderza w wyniki także innych funduszy, więc trudniej im osiągać dobre napływy. Zatem średnioterminowe prognozy, że napływy do TFI będą rosły, bo Polacy mało w ten sposób inwestują, w najbliższych kwartałach raczej nie będą się spełniać – uważa Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.

Jego zdaniem to pewnie pomoże bankom, zmniejszając presję na koszt finansowania, jednak decydować o nim będą głównie dwa inne czynniki, a odpływy z TFI lokuje na trzecim miejscu. – Przy niskim oprocentowaniu lokat nowe pieniądze trafiają właściwie tylko na rachunki bieżące, lokaty zaś tkwią w miejscu. Poza tym tempo przyrostu kredytów wciąż nie jest wyższe od depozytów, więc nie ma potrzeby, by banki mocno rywalizowały o nowe pieniądze, podnosząc oprocentowanie – dodaje Powierża.

Zwraca uwagę, że słabe napływy do funduszy inwestycyjnych mają też negatywne konsekwencje dla banków, bo w połączeniu z planowanym ograniczeniem opłat za zarządzanie dochodowość biznesu zarządzania aktywami będzie maleć (choć sporo zależy od tego, na ile uda im się odzyskać część rynku przejętą wcześniej przez niezależne TFI).

Sceptyczny co do pozytywnego wpływu problemów funduszy inwestycyjnych na banki jest Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM. – Banki zarabiają na sprzedaży funduszy i właśnie dlatego tak silnie zaangażowały się w ich sprzedaż w ostatnich latach. Marża na tym produkcie jest wyższa niż na lokacie, więc wycofanie się klientów z funduszy wpłynie negatywnie na przychody, nawet jeśli mówimy o funduszach dłużnych. Dodatkowo wielkość środków angażowanych rocznie w fundusze nie jest duża na tle przyrostu depozytów, więc nie ma raczej dużego wpływu na marżę – mówi Materna. Przez rok depozyty gospodarstw domowych urosły o blisko 50 mld zł. W tym czasie (licząc do września włącznie) klienci z detalicznych funduszy akcyjnych wycofali netto 2,4 mld zł i 3,7 mld zł z absolutnej stopy zwrotu. Do pieniężnych i gotówkowych napłynęło netto 15,4 mld zł (ale we wrześniu – pierwszy raz od kilkunastu miesięcy – zanotowały odpływ, tym razem w wysokości 400 mln zł).

Materna wskazuje, że poza tym klienci czasami wycofują pieniądze z krajowych TFI i lokują je w zagranicznych dostępnych na naszym rynku, a poza tym depozyt i fundusze to dwa różne produkty: nie zawsze inwestujący w TFI zgodzą się na niskie oprocentowanie depozytów. – Zatem teza, że wycofywanie przez klientów pieniędzy z funduszy pomoże bankom przez tanie finansowanie, jest naciągana – dodaje.

Kierunek nieruchomości

Gdzie rosnące zasoby wolnej gotówki Polaków mogą znaleźć ujście? W ostatnich latach popularny jest rynek mieszkaniowy, będący w stanie przyjąć dużo pieniędzy i dający trzykrotnie wyższy zwrot niż najlepsze lokaty. Nadal widać bardzo wysoki popyt na największych rynkach, w tym inwestycyjny (zakup pod wynajem lub sprzedaż). – Jednak w porównaniu z poprzednią fazą ekspansji, z lat 2006–2008, duży popyt w znacznym stopniu finansowany jest ze środków własnych.

Obecnie ponad 60 proc. transakcji na rynku pierwotnym przeprowadzanych jest bez wsparcia kredytowego, a mimo to prognozujemy, że wartość udzielonych kredytów na nieruchomości w tym roku sięgnie 56 mld zł – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej. To byłby wzrost aż o 17 proc. wobec 2017 r., który już był bardzo udany pod tym względem – najlepszy od sześciu lat.

BIK liczbę osób finansujących kredytem inwestycje mieszkaniowe na sprzedaż lub wynajem szacuje na 70 tys. osób. To kredytobiorcy, którzy zaciągnęli cztery i więcej kredytów mieszkaniowych.

– Nadal część posiadanych nadwyżek finansowych będzie trafiać na rynek nieruchomości. Szczególnie na inwestycje pod wynajem zarówno krótko-, jak i długoterminowy. Obecnie stopa zwrotu z najmu oscyluje między 5 a 8 proc. i jest atrakcyjna w porównaniu z oprocentowaniem lokat – mówi Rogowski. Zwraca jednak uwagę, że wyższa stopa zwrotu jest zawsze związana z wyższym ryzykiem. – Rynek wynajmu jest bardzo wrażliwy na koniunkturę gospodarczą, a efektywność inwestycji zależy od dwóch czynników: ceny zakupu nieruchomości i średnich stawek najmu. W momencie spowolnienia lub wręcz recesji średnie stawki najmu spadają. Można to zjawisko prześledzić na podstawie zachowania się cen najmu w Warszawie. W kryzysie mieliśmy prawie 10-proc. spadek czynszów wynajmu mieszkań. Warto przy tym zauważyć, że w wyniku kryzysu średnia cena transakcyjna stołecznego mieszkania także spadła ze szczytowego poziomu ponad 9,1 tys. zł za mkw. jeszcze w 2007 r. do niecałych 6,7 tys. zł za mkw. Wystąpiły więc dwa negatywne zjawiska jednocześnie – przypomina ekspert BIK.

Jeśli ktoś może zyskać na wykrwawianiu niektórych funduszy inwestycyjnych, czyli ogromnych umorzeniach dotykających głównie strategie akcyjne i absolutnej stopy zwrotu, to będą to banki – twierdzą niektórzy bankowcy.

Niejednoznaczny wpływ

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem