KNF nadal proponuje ugody frankowe

Zdaniem Komisji Nadzoru Finansowego porozumienia banków i frankowiczów byłyby najlepszym rozwiązaniem problemu kredytów walutowych. Wytyka bankom dotychczasową bierność w tym zakresie.

Aktualizacja: 01.07.2021 12:50 Publikacja: 01.07.2021 12:46

KNF nadal proponuje ugody frankowe

Foto: shutterstock

Komisja Nadzoru Finansowego przedstawiła opinię dla Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie hipotek frankowych. KNF wytyka bankom brak ich gotowości do zaproponowania klientom takich parametrów rozwiązania ugodowego, którego atrakcyjność uczyniłaby ugodę realną alternatywą dla ścieżki sądowej.

„Banki nie były skłonne na masową skalę oferować warunków na tyle atrakcyjnych, aby przekonać klientów do rozwiązań ugodowych, ze swej istoty będących kompromisem wobec rozwiązań spornych (sądowych). Nasiliło to i przyspieszyło proces eskalacji oczekiwań kredytobiorców, stymulowanych także niektórymi wypowiedziami orzecznictwa, także unijnego, i stanowiskami organów odpowiedzialnych za ochronę konsumenta. Ten splot czynników prowadził do swoistego impasu, jeżeli chodzi o możliwość rozwiązania problemu kredytów walutowych na drodze polubownej” - napisano w opinii.

Według KNF, scenariuszem polubownym, który wydaje się mieć największe szanse jest "rozwiązanie zakładające swoiste zrównanie sytuacji kredytobiorców walutowych z osobami, które w analogicznym czasie zaciągnęły kredyt mieszkaniowy w złotych". Nadzór przytacza szereg argumentów za tym rozwiązaniem, w tym m.in. eliminację ryzyka kursowego, zmniejszenie salda dla kredytobiorców, a także urzeczywistnienie zasady sprawiedliwości społecznej względem kredytobiorców złotowych, którzy decydowali się na ten rodzaj kredytu, nie akceptując ryzyka walutowego.

Zdaniem nadzoru, problem kredytów walutowych wynika przede wszystkim ze zmian kursu złotego do franka szwajcarskiego i masowego przyjmowania przez klientów na siebie (świadomie lub nieświadomie) ryzyka walutowego w horyzoncie kilkudziesięciu lat, a nie z prawnych aspektów dotyczących konstrukcji umów, w szczególności z ewentualnych niedozwolonych klauzul.

„Oceniając sprawę z dzisiejszej perspektywy, a więc post factum i będąc bogatszym o wiedzę płynącą z późniejszych wydarzeń należy uznać, że skala deprecjacji PLN do CHF przekroczyła granice przyjmowane zarówno przez klientów, jak też przez profesjonalnie zajmujące się prognozowaniem rynku finansowego banki. Zmaterializował się bowiem skrajny scenariusz dotyczący możliwych wahań kursu CHF/PLN, podczas gdy niewiele osób należycie uwzględnia skrajne scenariusze przy podejmowaniu decyzji” - wskazano w opinii. Szczyt sprzedaży hipotek frankowych przypadł na lata 2006-2008, gdy kurs franka sięgał nawet zaledwie 2 zł. Dzisiaj oscyluje wokół 4,15 zł, więc wzrósł o ponad 100 proc. Średni kurs udzielenia wynosi około 2,55 zł, czyli obecny jest o ponad 60 proc. wyższy. Zdaniem KNF wygenerowane w ten sposób zjawisko oddziałuje na cały sektor bankowy i zagraża stabilności jego funkcjonowania.

Frankowicze podważają zapisy w umowach, które dotyczą m.in. stosowania przez banki własnego kursu walutowego służącego do przeliczania wysokości zobowiązania i rat. Nadzór zwraca jednak uwagę na zmiany, które nastąpiły przez ostatnie kilkanaście lat. "Zwrócenia uwagi wymaga okoliczność, że w latach 2006-2008 stan rozwoju rynków finansowych w Polsce stał na zupełnie innym poziomie niż obecnie. W Polsce, w okresie masowego udzielania walutowych kredytów mieszkaniowych, wiarygodny rynek walutowy – tak, jak jest on postrzegany według dzisiejszych standardów – nie istniał, a kwotowania państwowe były niemiarodajne, o ile w ogóle istniały. Banki przeniosły wcześniejszą praktykę kalkulacji kursu w oparciu o własny, „wewnętrzny” rynek walutowy, z końca XX wieku na pierwszą dekadę XXI wieku. Dokonywanie oceny tej praktyki – wówczas zasadniczo niekontrowersyjnej – z dzisiejszej perspektywy, przez pryzmat upływu kilkunastu lat, w ciągu których nastąpił dalszy rozwój rynków finansowych związany w szczególności z bezprecedensowym upowszechnieniem technologii teleinformatycznych, może być nieuzasadnione i może prowadzić do nietrafnych rozstrzygnięć" - napisano w opinii.

KNF oszacowała także ponownie koszty różnych rozstrzygnięć dla sektora bankowego. Wariant zakładający wstawienie kursu średniego NBP do umów kosztowałby 8,8 mld zł, natomiast tzw. odfrankowienie umów (kredyt złotowy ze stawką LIBOR) to 78,5 mld zł. Warianty upadku umów kosztowałyby: 56,4 mld zł (ze zwrotem kapitału oraz jego kosztu na poziomie WIBOR+marża), 70,5 mld zł (upadek umowy ze zwrotem kapitału oraz jego kosztu wg WIBOR), 101,5 mld zł (upadek umowy ze zwrotem kapitału bez rozliczenia jego kosztu), 234 mld zł (upadek umowy bez zwrotu kapitału w związku z przedawnieniem oraz jego kosztu). Proponowany przez KNF wariant ugodowy to koszt dla sektora na poziomie 34,5 mld zł.

Komisja Nadzoru Finansowego przedstawiła opinię dla Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie hipotek frankowych. KNF wytyka bankom brak ich gotowości do zaproponowania klientom takich parametrów rozwiązania ugodowego, którego atrakcyjność uczyniłaby ugodę realną alternatywą dla ścieżki sądowej.

„Banki nie były skłonne na masową skalę oferować warunków na tyle atrakcyjnych, aby przekonać klientów do rozwiązań ugodowych, ze swej istoty będących kompromisem wobec rozwiązań spornych (sądowych). Nasiliło to i przyspieszyło proces eskalacji oczekiwań kredytobiorców, stymulowanych także niektórymi wypowiedziami orzecznictwa, także unijnego, i stanowiskami organów odpowiedzialnych za ochronę konsumenta. Ten splot czynników prowadził do swoistego impasu, jeżeli chodzi o możliwość rozwiązania problemu kredytów walutowych na drodze polubownej” - napisano w opinii.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem
Banki
Cezary Stypułkowski, prezes mBanku: Marne prawo, żadna sprawiedliwość, upadła moralność
Banki
Czy ratowanie Getin Noble Banku się zwróci? Potężne koszty
Banki
EBC zażądał od dwóch wielkich banków, by wycofały się z Rosji. Ostatnie ostrzeżenie