Obrońca biznesmena odsiadującego wyrok za zlecanie podsłuchów w restauracjach złożył wniosek o bezzwłoczne zbadanie go przez biegłego poligrafera na wariografie – dowiedziała się „Rzeczpospolita".
Wszystko wskazuje na to, że Falenta chce przekonać Sąd Najwyższy do swojej wersji zdarzeń – że nie on był zleceniodawcą nagrywania VIP-ów. O tym, jak miały wyglądać kulisy nagrywania, napisał w listach do najważniejszych osób w państwie, grożąc, że ujawni „prawdę i mocodawców".
Wszystko w gestii sądu
Falenta od kwietnia odbywa karę 2,5 roku więzienia, nigdy nie przyznał się do winy, a proces, w którym go skazano, miał tryb kontradyktoryjny – wnioski obrońców Falenty były odrzucane i wiele pytań zostało bez odpowiedzi, m.in. o niejasną rolę kelnera Łukasza N., brata oficera CBŚ, któremu Falenta płacił za nagrania.
Wniosek obrońcy Falenty o przebadanie go wariografem wpłynął 12 września do dyrektora Aresztu Śledczego na Służewcu, w którym biznesmen odbywa karę. Jednak więziennicy uznali, że decyzja nie leży w ich gestii.
Przeczytaj też: Sąd nie chce łaski dla Marka Falenty