W niedawanej sprawie, w której drobny przewoźnik na podstawie umowy z gminą wykonywał lokalne przewozy pasażerów, domagał się zrekompensowania mu ulgowych przejazdów, ale został odesłany z kwitkiem przez wójta, samorządowe kolegium odwoławcze i sądy cywilne dwóch instancji i nie dowiedział się nawet, jaki organ, czy administracyjny, czy sąd, władny jest rozpatrzyć jego sprawę merytorycznie.
Dopiero Sąd Najwyższy przychylił się do skargi kasacyjnej przewoźnika, nakazując sądowi okręgowemu ponowne rozpoznanie sprawy i wskazując, że sąd powszechny, odrzucając pozew z powodu niedopuszczalności drogi sądowej (czyli rozpatrzenia sprawy przez sąd cywilny), nie może poprzestać na stwierdzeniu, że sprawa mu przedstawiona nie jest cywilną w rozumieniu art. 1 k.p.c. Zobowiązany jest także wskazać sąd, do którego należy rozpoznanie danej sprawy, niezależnie od tego, na którym jest etapie. W państwie demokratycznym nie jest bowiem dopuszczalne, by wszystkie organy państwa (zarówno z pionu administracyjnego, jak i sądowego) skutecznie uchyliły się od rozstrzygnięcia sprawy, a strona (uczestnik) pozostała zupełnie pozbawiona ochrony prawnej – wskazał SN.
Czytaj więcej
Jeżeli sądy pobierają opłaty za prowadzenie postępowań, to powinny dokładnie informować uczestnik...
Wydawałoby się, że to proste jak dwa razy dwa – ale okazuje się, że nie zawsze.
To nie przypadek, pomijając zaniedbania sędziego, co się zdarza, w mojej ocenie to także skutek od lat lansowanego w sądach, zwłaszcza w sprawach cywilnych, tzw. kontradyktoryjnego modelu postępowania, czyli zostawienia spierającym się stronom aktywności w przytaczaniu dowodów i argumentów, w którym zdani są głównie na siebie i ewentualnie prawnika, jeśli go mają, a sędzia te ich starcia obserwuje niejako z lotu ptaka.
Czytaj więcej
Żadna ze stron konfliktu o sądy nie ma wyraźnego pomysłu na jego zakończenie, poza czekaniem na k...
Nie wiem, czy w tej sprawie powód miał w niższych instancjach prawnika, ale gdyby nawet miał, to co szkodziło, by sędzia – czy ustnie, czy na piśmie – pouczył go, do jakiego organu czy sądu powinien się zwrócić. Nie chodzi przecież w procesie o formalne odrzucenie pozwu bez zbadania jego zasadności, ale jego merytoryczne rozpoznanie, a to może zrobić właściwy sąd.
Z tej perspektyw ewentualne obawy sędziego, że druga strona może pomyśleć, że sędzia pomaga przeciwnikowi, są drugorzędna. Sędzia i postępowanie sądowe mają prowadzić do rozpoznania sprawy, a podsądny ma być pouczony, w jakim sądzie ma szukać jej rozpatrzenia, a nie odsyłany z kwitkiem.