Przeszczep po grzybach

Najwięcej pacjentów zatruło się pospolitymi olszówkami.

Publikacja: 15.09.2014 02:00

W szpitalu przy ul. Arkońskiej w Zielonej Górze odbył się w ubiegłym tygodniu pierwszy przeszczep w tej placówce. Nową wątrobę otrzymał 28-latek z Łodzi, który w tamtych rejonach spędzał weekend. Najadł się muchomorów sromotnikowych, które pomylił z kaniami.

– To jak dotąd najpoważniejsze zatrucie grzybami w tym sezonie. Mam nadzieję, że ostatnie, chociaż sezon dopiero się rozpoczął, a grzyby wyjątkowo obrodziły – mówi Joanna Narożniak, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej na Mazowszu.

Dodaje, że w tym roku w jej regionie jak dotąd jest spokojnie, ale w ubiegłym były dwa przypadki śmiertelnych zatruć. – Nie ma chyba w Polsce takiego sezonu, w którym nie doszłoby do tragedii. Polacy uwielbiają zbierać grzyby i wszyscy twierdzą, że się na nich doskonale znają. Niestety, praktyka pokazuje, że jest zupełnie inaczej – tłumaczy.

Grzyby to praktycznie sama woda – poszczególne gatunki zawierają jej między 80 a 90 proc. Nie oznacza to jednak, że to, co pozostało po odparowaniu, jest bez wartości. Grzyby zawierają spore ilości białka i aminokwasów egzogennych. Dodatkowo znajduje się w nich błonnik grzybowy, czyli fungina. To ona daje im stabilność i twardość. Ale też powoduje, że są ciężkostrawne.

W grzybach też jest sporo witamin, m.in. B1, B3, B5, D. Nie brakuje w nich także mikroelementów, takich jak potas, magnez, fosfor, żelazo, miedź, mangan, siarka czy krzem. Najbardziej wartościowe są kurki, bo zawierają sporo witamin z grupy B i A. Za to pożądane przez grzybiarzy prawdziwki i podgrzybki zawierają witaminę D.

– Są to jednak śladowe ilości, bez których spokojnie można się obyć. Nie oszukujmy się, grzyby jemy w zasadzie dla ich walorów smakowych – mówi Narożniak.

Zdaniem grzybiarzy, żeby poznać prawdziwy smak grzyba, trzeba skosztować zarówno tych blaszkowych, jak i z gatunku rurkowych. Ale o ile po tych drugich możemy co najwyżej cierpieć na niestrawność, bo nie ma wśród nich śmiertelnie trujących, to pomyłka z blaszkowymi kończy się tragicznie. Zjedzenie zaledwie 50 g muchomora sromotnikowego może w ciągu kilku dni doprowadzić do śmierci.

Nie każdy ma tyle szczęścia, co łodzianin w Zielonej Górze, w przypadku którego okazało się, że w ciągu kilku godzin znalazła się odpowiednia dla niego wątroba. A w przypadku takich zatruć bez przeszczepu raczej się nie obejdzie.

Zdaniem Joanny Narożniak przyczyną większości zatruć jest rutyna. Początkujący zbierają zwykle tylko te gatunki, które doskonale znają. Jeśli nie są pewni – dają swoje zbiory do sprawdzenia specjalistom (takie punkty są co roku uruchamiane w lokalnych sanepidach). Wytrawni grzybiarze są przekonani, że bez trudu rozpoznają gąskę zieloną czy czubajkę kanię. Bardzo łatwo je pomylić z muchomorem – zwłaszcza jeśli zbiera się okazy bardzo małe lub wyrwie się grzyb bez nóżki, na której są widoczne największe różnice między grzybami.

Jednak do tak poważnych zatruć jak muchomorami dochodzi najrzadziej. – Zdecydowanie najwięcej pacjentów na oddziałach toksykologicznych zatruło się pospolitymi olszówkami, które znaczna część grzybiarzy zbiera i uważa za nietrujące – mówi Narożniak.

W czym więc jest problem? Olszówka, czyli fachowo krowiak podwinięty, zawiera toksynę zwaną inwolutyną. Na część osób działa ona w ograniczonym stopniu, ale są też tacy, u których doprowadza do rozpadu czerwonych krwinek. Jeśli do tego dojdzie, ratunkiem jest przetoczenie krwi.

– Problematyczne jest także jedzenie grzybów przez dzieci. W ich przypadku krzywdę mogą wyrządzić nawet te uważane za jadalne. Dlatego nie powinno się podawać grzybów dzieciom do 12. roku życia – podsumowuje Narożniak.

Zobacz także: Mamy za mało epidemiologów

W szpitalu przy ul. Arkońskiej w Zielonej Górze odbył się w ubiegłym tygodniu pierwszy przeszczep w tej placówce. Nową wątrobę otrzymał 28-latek z Łodzi, który w tamtych rejonach spędzał weekend. Najadł się muchomorów sromotnikowych, które pomylił z kaniami.

– To jak dotąd najpoważniejsze zatrucie grzybami w tym sezonie. Mam nadzieję, że ostatnie, chociaż sezon dopiero się rozpoczął, a grzyby wyjątkowo obrodziły – mówi Joanna Narożniak, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej na Mazowszu.

Pozostało 87% artykułu
Obszary medyczne
Masz to jak w banku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Obszary medyczne
Współpraca, determinacja, ludzie i ciężka praca
Zdrowie
"Czarodziejska różdżka" Leszczyny. Bez wotum nieufności wobec minister zdrowia
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Zdrowie
Co dalej z regulacją saszetek nikotynowych?