W szpitalu przy ul. Arkońskiej w Zielonej Górze odbył się w ubiegłym tygodniu pierwszy przeszczep w tej placówce. Nową wątrobę otrzymał 28-latek z Łodzi, który w tamtych rejonach spędzał weekend. Najadł się muchomorów sromotnikowych, które pomylił z kaniami.
– To jak dotąd najpoważniejsze zatrucie grzybami w tym sezonie. Mam nadzieję, że ostatnie, chociaż sezon dopiero się rozpoczął, a grzyby wyjątkowo obrodziły – mówi Joanna Narożniak, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej na Mazowszu.
Dodaje, że w tym roku w jej regionie jak dotąd jest spokojnie, ale w ubiegłym były dwa przypadki śmiertelnych zatruć. – Nie ma chyba w Polsce takiego sezonu, w którym nie doszłoby do tragedii. Polacy uwielbiają zbierać grzyby i wszyscy twierdzą, że się na nich doskonale znają. Niestety, praktyka pokazuje, że jest zupełnie inaczej – tłumaczy.
Grzyby to praktycznie sama woda – poszczególne gatunki zawierają jej między 80 a 90 proc. Nie oznacza to jednak, że to, co pozostało po odparowaniu, jest bez wartości. Grzyby zawierają spore ilości białka i aminokwasów egzogennych. Dodatkowo znajduje się w nich błonnik grzybowy, czyli fungina. To ona daje im stabilność i twardość. Ale też powoduje, że są ciężkostrawne.
W grzybach też jest sporo witamin, m.in. B1, B3, B5, D. Nie brakuje w nich także mikroelementów, takich jak potas, magnez, fosfor, żelazo, miedź, mangan, siarka czy krzem. Najbardziej wartościowe są kurki, bo zawierają sporo witamin z grupy B i A. Za to pożądane przez grzybiarzy prawdziwki i podgrzybki zawierają witaminę D.