Paulina Kieszkowska-Knapik: Zmiany w refundacji są niekorzystne dla chorych

W oderwaniu od kryteriów medycznych, minister będzie mógł obniżyć limit refundacji leków – ostrzega Paulina Kieszkowska-Knapik, adwokat partner w Kieszkowska Rutkowska Kolasiński Kancelaria Prawna sp. j.

Publikacja: 14.07.2023 02:00

Paulina Kieszkowska-Knapik

Paulina Kieszkowska-Knapik

Foto: TV.rp.pl

Uważa pani, że nowelizacja ustawy refundacyjnej wprowadzi chaos. Dlaczego?

Ustawa miała wprowadzić przejrzystość. Implementowała dyrektywę 89/105. Ale w nowelizacji odchodzimy od unijnych zasad. Decyzje refundacyjne wynegocjowane z firmami farmaceutycznymi będzie można zmieniać z urzędu po ich wydaniu. Ustawa nie podaje, jakimi kryteriami będzie kierował się minister, dokonując tych zmian.

Co minister skoryguje w takiej decyzji?

Najważniejsze zmienne refundacyjne. W lekach aptecznych może zmieniać z urzędu grupy limitowe. Obniży więc dopłaty państwa, zakładając fikcyjnie, że refundacyjnie zamienne są leki o zbliżonych jedynie wskazaniach (a nie jak dotychczas tożsamych). To nie ma nic wspólnego z medycyną. W rezultacie w oderwaniu od kryteriów medycznych można będzie obniżyć limit refundacji, a więc przerzucić na pacjentów jeszcze większą część ceny leku. Oczywiście nie jest powiedziane, że z tych uprawnień ten czy inny minister skorzysta. Po coś jednak te przepisy są wprowadzane.

Co to są grupy limitowe?

To konstrukcja, która zakłada łączenie leków w grupy, które można uznać za zamienne dla chorego. W skrócie mówiąc, państwo dopłaca do najtańszego z nich. Im szersze są kryteria grupowania, tym bardziej odchodzimy od medycyny, a pacjent jest pozbawiany dostępu do refundowanego leku zamiennego, który w rzeczywistości zamienny nie jest. Pamiętajmy – im mniej zapłaci NFZ, tym więcej dopłaci pacjent z własnej kieszeni.

Jakie jeszcze zmiany będą dokonywane arbitralnie?

Podobna będzie konstrukcja też programów lekowych, czyli zakresu refundacji leków używanych w szpitalach do poważnych chorób – w onkologii czy reumatologii. Opisu programu i jego zmian ma dokonywać minister. Nie da się nawet pójść z tym do sądu, bo przepis nie podaje żadnych kryteriów zmiany. A to z programu wynika, kto może stosować lek i w jakich okolicznościach.

Minister będzie mógł, ale nie musiał, przy zmianie skonsultować się z konsultantem krajowym. To odwrócenie dotychczasowej europejskiej logiki ustawy. Zgodnie z nią firmy farmaceutyczne były pełnoprawnym uczestnikiem negocjacji i odbiorcą stabilnej decyzji. Decyzja jest ważna dwa lata. Nie jest więc wydana raz na zawsze. Po dwóch latach można było prowadzić nowe negocjacje. Po zmianach ani firmy farmaceutyczne, ani pacjenci stracą więc pewność, jaki lek jest refundowany, w jakim zakresie, dla kogo i jak długo. Nowelizacja zakazuje też zmiany stanowiska firmy farmaceutycznej w trakcie negocjacji. To pretekst do tego, by zerwać negocjacje i nie obejmować leków refundacją.

Skoro zmiany są niezgodne z unijną dyrektywą przejrzystości, czy Polsce coś będzie grozić?

Może być to przedmiotem skargi Komisji do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ale w Polsce wyroki TSUE są lekceważone.

Jakie mogą być konsekwencje takich zmian?

Moim zdaniem mogą zdestabilizować rynek, zwiększyć koszty pacjentów i zniechęcić firmy do wprowadzania leków do Polski. Jedynym beneficjentem jest minister, który uzyskuje wiele władczych kompetencji. Możemy się oburzać na firmy farmaceutyczne, ale to one dysponują lekami i mogą ich nie chcieć sprzedawać w Polsce, mając do wyboru inne kraje, w których są przejrzyste i stabilne warunki prawne. Kto zechce zbudować dom, skoro po jego wybudowaniu da się zmienić pozwolenie na budowę?! A nasz rodzimy przemysł, choć niesłychanie ważny, nie zapewni dostępu do przełomowych terapii, gdyż jego domeną są leki generyczne. Polski pacjent może więc zostać pozbawiony dostępu do nowoczesnych leków. Jest też inny przepis, który paraliżuje władztwo lekarzy nad leczeniem w programie lekowym. W ustawie wprowadza się bardzo szeroką możliwość przepisywania leków nie przez lekarza, ale przez zespół koordynacyjny.

Z kogo będzie się on składał?

Z urzędników i lekarzy, ale ma to być zespół oderwany od chorego, nieznający go. I to on zdecyduje, czy Kowalski dostanie dany lek czy nie. Takie zespoły mają sens w chorobach rzadkich, bo dzięki nim nieliczni specjaliści mogą się naradzić nad metodą leczenia mało znanej choroby. W programach lekowych dotyczących chorób powszechnych takie decyzje nie powinny zapadać centralnie. Członków zespołu ma powoływać minister i prezes NFZ. A przecież jest on w swoistym konflikcie interesów z pacjentem. Pacjent chce leku, a prezes pilnuje budżetu. Od decyzji zespołu nie będzie odwołania. Prawnie biorąc, wykluczony z leczenia pacjent dostanie więc mniej praw niż przestępca, który może się odwołać, gdy zapada wyrok.

Czytaj więcej

Kolejne zmiany w e-receptach. Niedzielski podpisał rozporządzenie

Czy widzi pani w ogóle jakieś dobre zmiany w nowelizacji?

Jedyny pozytyw to podwyższenie marż dla aptekarzy i hurtowników. Bez dostawców leki do nas nie dojadą i nie będzie ich gdzie kupić. Ale do tego nie potrzeba tak obszernej nowelizacji. Liczę na to, że ustawa nie wejdzie w życie, a jeżeli już, to z dużymi zmianami.

Uważa pani, że nowelizacja ustawy refundacyjnej wprowadzi chaos. Dlaczego?

Ustawa miała wprowadzić przejrzystość. Implementowała dyrektywę 89/105. Ale w nowelizacji odchodzimy od unijnych zasad. Decyzje refundacyjne wynegocjowane z firmami farmaceutycznymi będzie można zmieniać z urzędu po ich wydaniu. Ustawa nie podaje, jakimi kryteriami będzie kierował się minister, dokonując tych zmian.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Paliwo będzie droższe o 50 groszy na litrze, rachunki za gaz o jedną czwartą
Praca, Emerytury i renty
Krem z filtrem, walizka i autoresponder – co o urlopie powinien wiedzieć pracownik
Podatki
Wykup samochodu z leasingu – skutki w PIT i VAT
Nieruchomości
Jak kwestionować niezgodne z prawem plany inwestycyjne sąsiada? Odpowiadamy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nieruchomości
Wywłaszczenia pod inwestycje infrastrukturalne. Jakie mamy prawa?