Według planu kryzysowego, opublikowanego w środę, w Xi'an zamykane mają być dzielnice i szkoły jeśli ognisko grypy, które pojawi się w mieście, będzie stwarzać "poważne zagrożenie".
Wielu internautów nazwała ten plan "przesadnym" zwłaszcza po tym, gdy - po protestach społecznych - władze Chin zdecydowały się na gwałtowne zerwanie z polityką "zero COVID", która opierała się na lokalnych lockdownach mających na celu całkowite wygaszanie ognisk zakażeń koronawirusem.
Jak zauważa w BBC po opadnięciu fali zakażeń koronawirusem w Chinach zaczęła rosnąć liczba przypadków zakażeń grypą.
Czytaj więcej
Miliony ofiar śmiertelnych, biliony dolarów strat, dziesiątki milionów ludzi bez środków do życia – nie stałoby się to bez chińskiej dyktatury.
Duża liczba zachorowań na grypę doprowadziła do problemu z dostępnością leków antywirusowych w aptekach w całym kraju.
Chociaż na razie władze Xi'an nie mają zamiaru wprowadzać lockdownu w mieście, część Chińczyków wyraża obawy, że plany kryzysowe mogą oznaczać powrót do podejścia charakterystycznego dla polityki "zero COVID".
W grudniu 2021 roku mieszkańcy Xi'an nie mogli wychodzić z domów nawet po to, by kupować żywność
Xi'an w czasie epidemii koronawirusa przez miesiąc był objęty ścisłym lockdownem - w grudniu 2021 roku mieszkańcy nie mogli wychodzić z domów nawet po to, by kupować żywność.
Jeden z internautów zauważył, że lokalne władze "uzależniły się od zamykania i kontrolowania".
BBC przypomina, że w 2015 roku plan kryzysowy, podobny do tego ogłoszonego w Xi'an, przyjęły władze Szanghaju, które przewidywały zamknięcie szkół i ograniczenie zgromadzeń publicznych w przypadku pandemii grypy.