Reklama
Rozwiń
Reklama

Chorzy na szpiczaka czekają na leki

Dzięki nowym terapiom na świecie szpiczak z choroby śmiertelnej zmienia się w przewlekłą. Pacjenci z odmianą oporną na leczenie powinni mieć dostęp do jak najszerszego wachlarza leków.

Publikacja: 25.09.2017 20:35

Debata na temat terapii szpiczaka podczas Śniadania Prasowego dla Dziennikarzy Medycznych

Debata na temat terapii szpiczaka podczas Śniadania Prasowego dla Dziennikarzy Medycznych

Foto: materiały prasowe

W Polsce jest ponad 9,5 tys. osób z rozpoznaniem szpiczaka plazmocytowego. To nowotwór krwi, którego pierwsze objawy są nietypowe, dlatego chorzy miesiącami chodzą od specjalisty do specjalisty, zanim zostanie postawiona właściwa diagnoza. – 54 proc. chorych na nowotwory lite w Wielkiej Brytanii jest kierowanych do onkologa już po pierwszej wizycie u lekarza rodzinnego, natomiast tylko 30 proc. chorych na szpiczaka. To wszystko pokazuje, jak trudny jest on do rozpoznania – mówił prof. Krzysztof Giannopoulos, kierownik Oddziału Hematologicznego Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, podczas spotkania „Wartość medycyny innowacyjnej w terapii szpiczaka plazmocytowego. Czy szpiczak to już choroba przewlekła?" 22 września w Warszawie.

Lepsza diagnostyka

Polskie Konsorcjum Szpiczakowe wraz z Polską Grupą Szpiczakową realizuje projekt, którego celem jest opracowanie wytycznych dla lekarzy pierwszego kontaktu, kiedy z powodu podejrzewania szpiczaka należałoby rozszerzać diagnostykę lub kierować pacjentów do hematologa. – 70 proc. chorych jako pierwsze objawy zgłaszało bóle kości i pleców. Inne objawy to osłabienie, złamania, powtarzające się infekcje, białkomocz, wysokie OB. Widać, jak te objawy są niespecyficzne: choroba dotyka osób po 65. roku życia, a większość osób w tym wieku skarży się na bóle czy osłabienie – podkreśla prof. Giannopoulos.

Podobny kalkulator opracowany przez hematologów już sprawdza się we Francji.

– Lekarz pierwszego kontaktu kieruje pacjenta do hematologa, jeśli ma niedokrwistość, która nie jest spowodowana niedoborami żelaza lub witaminy B12, częste infekcje z bardzo podwyższonym OB, bóle kości. Dzięki temu chorzy szybciej mają postawioną diagnozę i można rozpocząć ich leczenie, co jest bardzo ważne dla dalszego rokowania – dodaje prof. Xavier Leleu, kierujący Departamentem Hematologii szpitala La Miletrie w Poitiers.

Innowacje zmieniają rokowanie

Kilkanaście lat temu średnie przeżycie chorych na szpiczaka od momentu rozpoznania wynosiło ok. dwóch–trzech lat. Pojawienie się nowych leków: talidomidu, lenalidomidu i bortezomibu, spowodowało, że życie pacjentów wydłużyło się o kolejnych sześć–siedem lat.

Reklama
Reklama

– Szpiczak jest chorobą nawrotową, jego leczenie jest bardzo złożone. W pewnym momencie choroba przełamuje siłę działania leku i powraca. Dlatego tak ważne jest, by chorzy mieli dostęp do jak największej ilości terapii – mówi dr Dominik Dytfeld z Katedry i Kliniki Hematologii UM w Poznaniu, prezes Polskiego Konsorcjum Szpiczakowego.

Jego zdaniem chorzy na szpiczaka w Polsce mają dobry dostęp do leczenia w pierwszej i drugiej linii. Problemem jest sytuacja, gdy choroba powraca drugi raz, trzeci i kolejne. Nowe terapie – na świecie zarejestrowanych jest już sześć – w Polsce pozostają nierefundowane. – Możemy stosować tylko klasyczne, dożylne chemioterapie, które niestety powodują szereg powikłań. Są gorzej tolerowane, a przede wszystkim mniej efektywne – podkreśla dr Dytfeld.

Nowe terapie w szpiczaku są kosztowne, dlatego – jak zaznacza prof. Roman Hajek, szef Departamentu Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Ostrawie – jedynie w Niemczech i Luksemburgu można je wszystkie stosować. W pozostałych krajach płatnicy starają się wybierać leczenie najbardziej efektywne. W Czechach np. dla chorych z co najmniej trzecim nawrotem choroby już od prawie dwóch lat dostępny jest pomalidomid. – Jest skuteczny, korzystnie odbierany przez pacjentów. Przyjmuje się go doustnie, dlatego chorzy nie muszą przyjeżdżać do szpitala na wlew dożylny – podkreśla prof. Hajek.

Efektywność leków ocenia się też we Francji. – Doszliśmy do wniosku, że bardzo dużą składową kosztów są koszty hospitalizacji. Korzystanie z leków, które można przyjmować doustnie, obniżają koszty leczenia – dodaje prof. Leleu.

Zgodnie z najnowszymi doniesieniami z kongresu ESMO w Madrycie i ASCO w Chicago leczenie powinno być kontynuowane w sposób ciągły, różnymi kombinacjami leków o największej skuteczności. Dzięki temu szpiczak stanie się chorobą przewlekłą, z którą można żyć wiele lat. – W Polsce jesteśmy daleko od stosowania tych zaleceń. Leki to są cegiełki, które składają się na życie chorego. Każda nowa terapia powoduje, że tych cegiełek jest coraz więcej – ocenia dr Dytfeld. Polscy lekarze chcieliby mieć możliwość podawania chorym przynajmniej trzech z zarejestrowanych sześciu nowych terapii: pomalidomidu, który najdłużej czeka na refundację, karfilzomibu i daratumumabu.

Artykuł powstał w ramach kampanii edukacyjnej „Wczesna diagnostyka szpiczaka plazmocytowego", której partnerem jest firma Celgene sp. z o.o.

Zdrowie
System porodówek do zmiany. Pojawi się nowa forma opieki dla ciężarnych?
Zdrowie
Duże zmiany dla pacjentów od 2026 r. Mają ułatwić umówienie się do lekarza
Zdrowie
Paradoks świąt Bożego Narodzenia. Dlaczego to wtedy dochodzi do największej liczby zawałów?
Zdrowie
Miał być „oddech” dla zadłużonych szpitali. Co dalej z reformą?
Zdrowie
Ważne zmiany dla pacjentów w 2025 r. Nowe bezpłatne badania są już dostępne
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama