Reklama

Zarazić wiarą w sukces

Choć pierwszy przeszczep serca w Polsce przeprowodzono niemal 17 lat po pionierskim zabiegu na świecie, dla naszej części świata był przełomem.

Aktualizacja: 28.12.2021 11:20 Publikacja: 01.11.2021 16:33

Prof. Zbigniew Religa mimo początkowych porażek nie rezygnował z prób przeszczepiania serca

Prof. Zbigniew Religa mimo początkowych porażek nie rezygnował z prób przeszczepiania serca

Foto: Rzeczpospolita, Michał Walczak

Pierwszy udany przeszczep serca w Polsce przeprowadzony 5 listopada 1985 r. przez zespół profesora, a wówczas docenta Zbigniewa Religi w ówczesnym Wojewódzkim Ośrodku Kardiologii w Zabrzu, zajął czwarte miejsce w konkursie „100 lat medycznych innowacji w Polsce", organizowanym przez „Rzeczpospolitą" we współpracy z firmą Philips Polska.

Członkowie kapituły złożonej ze stu wybitnych przedstawicieli nauk medycznych, technicznych i społecznych uznali, że choć operacja nie była pierwszą na świecie, miała doniosłe znaczenie dla rozwoju kardiochirurgii w naszej części świata. Pozwoliła także uratować tysiące ludzi.

Inspiracja entuzjazmem

– Dla tej części Europy przeszczep dokonany przez zespół pod kierunkiem prof. Religi był przełomowy, bo tutaj za żelazną kurtyną nic tak dobrego, nowatorskiego w medycynie się nie działo. Przekonaniu, że wreszcie zaczyna się coś dziać także u nas, że następuje jakiś przełom, towarzyszyły ogromne emocje. Na Religę patrzyliśmy jak na przebojowego gościa. W Krakowie zazdrościliśmy mu tego, ale w sensie pozytywnym – chcielibyśmy być tacy sami. Wcześniej patrzyliśmy na światową kardiochirurgię jak na odległą galaktykę, do której nigdy nie uda nam się dolecieć – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" prof. Janusz Skalski, światowej sławy kardiochirurg dziecięcy, współpracownik prof. Religi od 1990 r., historyk medycyny.

Kiedy w 1985 r. zespół docenta Religi podjął się prób przeszczepienia serca, atmosfera wokół tego przedsięwzięcia nie była najlepsza. Po pierwszym nieudanym zabiegu u polskiego chorego, wykonanym w 1969 r. w Łodzi, całkowicie zaprzestano takich działań na prawie 17 lat. Wykonania tego zabiegu nie podjął się żaden z wybitnych polskich kardiochirurgów. Dlatego kiedy docent Zbigniew Religa, szef nowo utworzonego zespołu w równie nowym Wojewódzkim Ośrodku Kardiologii w Zabrzu (dziś Śląskie Centrum Chorób Serca, ŚCCS), zapowiedział współpracownikom, że będą przeszczepiać serca, byli co najmniej zdziwieni.

– To był wizjoner, który od początku mówił o rzeczach niemieszczących się wtedy w głowie. Ja, jako Ślązak, jestem praktyczny i nie widziałem tego aż tak bardzo, ale myślę, że takie powiązanie naszej śląskości z wizjonerstwem zaowocowało, bo razem z prof. Marianem Zembalą, który wrócił z Holandii, precyzyjnie realizowaliśmy jego pomysły. Była to wielka przygoda z człowiekiem, który potrafił nas zainspirować swoim entuzjazmem – mówił w Polskim Radiu po śmierci prof. Religi w marcu 2009 r. prof. Andrzej Bochenek, członek zespołu, który dokonał pierwszego przeszczepu.

Reklama
Reklama

W prof. Bochenku i Zembali Zbigniew Religa rzeczywiście znalazł godnych sprzymierzeńców. Byli tak samo jak on pracowici i uparci. O zaangażowaniu prof. Zembali, dziś dyrektorze naczelnym ŚCCS, do dziś krążą legendy.

Gotowi kłaść kafelki i ściągnąć szympansa

Gdy po którymś nieudanym przeszczepie prof. Religa rzucił w desperacji, że pacjentowi można spróbować wszczepić serce szympansa, prof. Marian Zembala jako pierwszy zgłosił się do pomocy. Miał też powiedzieć, że zna Gucwińskich z wrocławskiego zoo (małżeństwo Antoni i Hanna przez wiele lat kierowało dolnośląską placówką). Cały zespół doc. Religi z Wojewódzkiego Ośrodka Kardiologii w Zabrzu był ambitny, zmotywowany i skłonny do poświęceń. Kiedy okazało się, że ekipa budowlana nie skończy prac wykończeniowych przed otwarciem, pracownicy sami rzucili się do pracy. Kardiochirurdzy osobiście kładli kafelki. Zdążyli.

Pierwszej transplantacji serca w Polsce i w tej części Europy doc. Zbigniew Religa i jego ludzie podjęli się 5 listopada 1985 r. Pacjentem był 63-letni Józef Krawczyk, rolnik z Krzepic. Bez przeszczepu miał niewielkie szanse na przeżycie i postanowił zaryzykować. Dawcą serca był 29-letni mężczyzna, u którego stwierdzono śmierć mózgową po urazie głowy. Operacje pobierania serca od dawcy i przeszczepiania biorcy odbywały się równocześnie na dwóch salach operacyjnych, a sam narząd był niedokrwiony przez 60 min.

Pacjent zniósł zabieg bardzo dobrze, a wczesny okres pooperacyjny przebiegał bez powikłań, co dawało lekarzom nadzieję. W drugiej dobie po przeszczepie u pacjenta wystąpiła jednak tamponada serca – stan nagłego zagrożenia życia, w którym dochodzi do przedostania się krwi do jamy osierdzia lub wypełnienia się osierdzia innym płynem. W czwartej dobie po operacji pacjent zmarł. Badania sekcyjne wykazały wczesne cechy odrzucenia przeszczepu.

Bez zniechęcenia

Na szczęście dramatyczny przebieg pierwszej operacji nie powstrzymał kardiochirurgów z Zabrza przed podjęciem kolejnej próby. Doszło do niej zaledwie tydzień po pierwszej, 12 listopada 1985 r. Pacjentem był 25-letni chory w IV stadium niewydolności serca.

Podobnie jak w przypadku pierwszego zabiegu dawcą był 30-letni mężczyzna w stanie śmierci mózgowej po urazie czaszki. I tak samo jak u pierwszego biorcy okres poorperacyjny przebiegał bez powikłań. Pacjent dochodził do siebie, kiedy w trzecim tygodniu po transplantacji stwierdzono u niego grzybicze zapalenie jamy ustnej, a w piątym tygodniu rozwinęło się u niego obustronne zapalenie płuc z szybko narastającą niewydolnością oddechową. Zmarł w 39. dniu po operacji z powodu sepsy. Badanie pośmiertne udowodniło, że przeszczepione serce nie wykazało objawów odrzucania, więc transplantacja była w pełni udana.

Reklama
Reklama

Na dokonania kardiochirurgów z Zabrza z podziwem patrzyli ich koledzy z całej Polski.

Kolejnego przeszczepu zabrzański zespół podjął się 25 kwietnia 1986 r. Niestety, jego przebieg również był dramatyczny. Biorcą serca był 34-latek po rozległym zawale serca, który dwukrotnie przeszedł operację by-passów. Dla cierpiącego na niewydolność serca chorego transplantacja była jedyną szansą na przeżycie. Dawcą serca był zaledwie rok od niego starszy 35-letni mężczyzna po urazie czaszki. Również ten pacjent zmarł, w siedem dni po zabiegu.

Młodzi poszli za przykładem

Czwartego przeszczepu zespół doc. Religi podjął się 11 maja 1986 r. Biorca, 36-letni Piotr Macura, był po dwóch zawałach i operacji udrożnienia naczyń wieńcowych dwa lata wcześniej. Teraz nastąpiło u niego pogorszenie dolegliwości. Serce od 35-letniej dawczyni przyjęło się dobrze. Po czterech tygodniach pacjent opuścił klinikę i przez wiele lat stan jego krążenia był zadowalający. Poddawany był też stale leczeniu immunosupresyjnemu i przechodził badania, czy nie zachodzi u niego odrzucanie przeszczepu.

– W wyniku doznanego zawału wszystko się wywróciło w jednym momencie. Choroba mnie po prostu brutalnie wyeliminowała. Ale żyję! Taki zabieg można porównać do odrodzenia człowieka. W ciągu kilku godzin można, niczym z popiołów, oddać człowieka z powrotem społeczności. Proszę, to jest ten sam człowiek – mówił po operacji reporterowi Polskiego Radia Piotr Macura. Jego przeszczep uznawany jest dziś za pierwszy w pełni udany przeprowadzony przez kardiochirurgów z Zabrza. Przez kolejne dwa lata w klinice wykonano kolejnych 28 przeszczepów. Dziesięciu pacjentów zmarło w ciągu dziesięciu dni od operacji, jednak większość odzyskała pełną wydolność krążenia i wróciła do pracy zawodowej, a transplantacje w Polsce stały się oficjalną metodą leczenia.

Wkrótce po Zabrzu serca zaczął przeszczepiać ośrodek w Krakowie. 12 października 1988 r. w tamtejszej Klinice Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii wykonano pierwszą transplantację serca u mężczyzny, którego serce pozostawało w pełni wydolne przez następnych 13 lat.

Duch innowacji

Zespół prof. Religii i samo Zabrze przeszli natomiast do historii światowej medycyny. – Przyjeżdżającemu do Zabrza udziela się duch innowacji. Nic dziwnego – to przecież miasto pierwszego udanego przeszczepu w Polsce i jednego z pierwszych udanych przeszczepów na świecie. Dla mnie, jako lekarza, wielkim zaszczytem jest móc zasiadać na tej samej sali z prof. Zembalą, który w 1985 r. przeprowadził ten zabieg wspólnie z prof. Religą – mówił podczas gali rozdania nagród połączonej z otwarciem Centrum Innowacyjnych Technologii dla Zdrowia Politechniki Śląskiej w Zabrzu prof. Jan Kimpen, pediatra, Chief Medical Officer w firmie Royal Philips.

Reklama
Reklama

Na dokonania kardiochirurgów z Zabrza z podziwem patrzyli ich koledzy z całej Polski.

– Wkrótce po pierwszym udanym przeszczepie serca w Polsce, przeprowadzonym w 1985 r., powstał „Klub młodych kardiochirurgów" zawiązany przez obecnego profesora, Jerzego Sadowskiego. Tworzyły go ekipy krakowska, zabrzańska, wrocławska i warszawska, równolegle do działającego od 1983 r. klubu mistrzów kardiochirurgii złożonego m.in. z profesorów Mariana Śliwińskiego, Jana Molla, Anatola Kustrzyckiego, Jarosława Stodulskiego, Władysława Sitkowskiego, Antoniego Dziatkowiaka, pionierki kardiochirurgii i mojej ówczesnej szefowej prof. Eugenii Zdebskiej czy prof. Religi, który był dużo młodszy od najstarszych jego członków, ale przecież także był szefem, więc formalnie należał do starszego pokolenia. Około 20 członków „klubu młodych" spotykało się regularnie i rozmawiało na temat kardiochirurgii. To było całe nasze życie – wspomina prof. Janusz Skalski.

Przyznaje też, że chociaż pierwsza transplantacja serca w Polsce była doniosłym wydarzeniem dla całej Europy Wschodniej, dla świata nie stanowiła przełomu, a polscy medycy byli odtwórcami, a nie kompozytorami. – Dziś za to jesteśmy kompozytorami. Robimy rzeczy, które idą w świat. Nadal mamy trochę kompleks wobec najlepszych na świecie, czyli Amerykanów, ale może to dobrze, bo dzięki temu nie popełniamy głupot – mówi prof. Skalski.

Droga do udanej transplantacji

Przeszczepienie serca to metoda leczenia schyłkowej niewydolności serca, polegająca na przeszczepieniu tego narządu od martwego dawcy.

- 3 grudnia 1967 r. – pierwsza na świecie udana transplantacja serca dokonana przez zespół chirurgów ze szpitala Groote Schuur Hospital w Cape Town w Republice Południowej Afryki pod kierownictwem prof. Christiaana Barnarda. Pacjentem był urodzony na Ukrainie Louis Washkansky, który w wieku dziewięciu lat wyemigrował do RPA. Washkansky przeżył 18 dni.

Reklama
Reklama

- 4 stycznia 1969 r. – profesorowie Jan Moll, Antoni Dziatkowiak i Kazimierz Rybiński z Akademii Medycznej w Łodzi podjęli pierwszą w Europie Wschodniej, nieudaną, próbę przeszczepienia serca. Pacjent, o którym dziś wiadomo, że kwalifikował się do przeszczepienia nie tylko serca, ale i płuc, zmarł kilkanaście godzin po operacji. Prof. Moll do swojej śmierci w 1990 r. nie przeprowadził żadnej operacji przeszczepu, a prof. Rybiński zajął się endokrynologią. Prof. Dziatkowiak kolejne serce przeszczepił dopiero 21 października 1988 r.

- 5 listopada 1985 r. – pierwszy udany przeszczep serca w Polsce i tej części Europy wykonany przez zespół ówczesnego doc. Religi.

- 2014 r. – w Australii po raz pierwszy z powodzeniem przeszczepiono pacjentowi serce od dawcy, u którego doszło do całkowitego zatrzymania krążenia, a rok później taki zabieg z sukcesem powtórzono w Europie – w Papworth w Wielkiej Brytanii.

Zdrowie
Potrzebne nowe źródła finansowania ochrony zdrowia. Będzie reforma w KRUS?
Zdrowie
Będzie reforma systemu ochrony zdrowia? Znamy propozycje PSL
Zdrowie
„Orły Zdrowia” przyznane po raz pierwszy
Zdrowie
Czy zaburzenia tarczycy w ciąży mogą wpływać na ryzyko spektrum autyzmu? Wyniki nowego badania
Zdrowie
Pandemia gorsza niż wywołana koronawirusem? Ekspertka wskazuje na zagrożenie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama