Zdaniem profesora „ci, którzy się zaszczepili, w większości przeżyli dobre wakacje”. - Oczywiście mamy już czwartą falę koronawirusa, ale ona prawdopodobnie nie będzie falą, która doprowadzi do tak drastycznego zdewastowania opieki zdrowotnej, braku dostępności do świadczeń. Dostaliśmy narzędzie, które w innych chorobach okazało się niezwykle skuteczne - zwrócił uwagę.
Rozmówca „Polski Times” zauważył, że polemika z przeciwnikami szczepionek „bardzo często sprowadzała się do tego, że my medycy mamy argumenty »ad meritum«, a oni adwersarze mają argumenty »ad personam«”. - My wiemy co się dzieje, wiemy, że mamy dobre intencje, nikt za nami nie stoi - oprócz naszej wiedzy i doświadczenia. Natomiast po drugiej stronie często jest taka mentalność: „Gdybym ja był na jego miejscu, to z całą pewnością byłbym akwizytorem firmy farmaceutycznej, w związku z tym na pewno on jest nieuczciwy, ponieważ ja na jego miejscu byłbym nieuczciwy”. I to jest ta dramatyczna kategoria - mówił.
- Po przyjęciu 40 pacjentów naprawdę trudno jest usiąść do komputera i jeszcze później ścierać się z osobami, które w dużej mierze, gdy tracą pozycję w dyskusji, będą odpowiadać „ad personam”. Dodatkowo agresja słowna przeradza się w agresje fizyczną - dodał Pinkas.
Czytaj więcej
U ok. 30 proc. osób z obniżoną odpornością szczepionki na COVID-19 nie powodują wytworzenia odporności na chorobę wywoływaną przez koronawirusa SARS-CoV-2 - wynika z nowych badań.
Według niego polemika w internecie z przeciwnikami szczepień jest „bezcelowa”. - Zaciekłego antyszczepionkowca nie przekonam, bo to bardzo często, nie bójmy się tego słowa: „sekta”. Ale jest to bardzo mała grupa. Natomiast jeżeli ktoś się chce przekonać o mojej wiarygodności to może porozmawiać z moimi pacjentami albo zobaczyć jakie są moje osiągnięcia lekarskie. Myślę, że wówczas większości ludzi mi uwierzy - tłumaczył.