Zatoki przylegają do szczęki i prawie do zębów. W sposób oczywisty infekcje zębów i okostnej mogą powodować choroby zatok. I odwrotnie – często zęby chorują, ponieważ chore są zatoki.
Jeśli przeliczymy to na ilość zażywanych w Polsce niepotrzebnie środków przeciwbólowych – wniosek wydaje się jasny: czas najwyższy zmienić ten stan rzeczy – przekonują specjaliści.
W praktyce oznacza to, że stomatolog może niepotrzebnie leczyć zęby z powodu chorób zatok, a laryngolog zatoki z powodu schorzeń zębów – tłumaczy dr Michał Michalik z Centrum Medycznego MML w Warszawie, organizator niedawnej konferencji specjalistycznej poświęconej temu problemowi. Uczestniczyło w niej kilkudziesięciu lekarzy stomatologów z całej Polski.
Podkreślali oni, że na wielu etapach leczenia zatok i zębów czy wstawiania implantów lekarz stomatolog powinien współpracować z laryngologiem.
Szczególnie ważne jest to przy leczeniu kanałowym, ale i wstawianiu implantów. Konsultacja specjalisty laryngologa przed wstawieniem implantów powinna być standardowym postępowaniem.
Niestety tak się nie dzieje. Często pacjent nie zdaje sobie sprawy, że za problemy z zębami, oddychaniem i spaniem odpowiadają nieujawnione polipy czy torbiele w zatokach.
Dr Michalik, który wiele lat spędził w klinikach na Zachodzie, tłumaczy, że w Polsce mamy do czynienia z sytuacją, w której leczeniem zatok zajmują się zupełnie niepotrzebnie lekarze innych specjalności medycznych. Powinni przede wszystkim lekarze specjalności stomatologicznej i laryngologicznej, czyli ci, którzy są na pograniczu wspólnych często dolegliwości pacjenta.