„Polskie uczelnie na skraju załamania, czyli ekonomiczna diagnoza stanu szkolnictwa wyższego” – pod takim hasłem eksperci konsorcjum Ernst & Young i Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową przedstawią dziś raport „Szkolnictwo wyższe w Polsce – diagnoza”. Dokument ma poprzedzić ogłoszenie strategii rozwoju szkolnictwa wyższego na lata 2010 – 2020 zamówionej za ok. 1,7 mln zł przez Ministerstwo Nauki.
– W diagnozie pokazujemy wyraźnie problemy, których rozwiązanie zaproponujemy w strategii. Ogłosimy ją jeszcze w styczniu – mówi prof. Krzysztof Rybiński z Ernst & Young.
Jakie to problemy? Eksperci zwracają uwagę na duże kontrasty w systemie szkolnictwa wyższego. Pierwszym z nich jest podział na płacących i niepłacących za naukę. Z analizy wynika, że aż 58 proc. z blisko 2 mln studentów płaci czesne, studiując na uczelniach niepublicznych oraz zaocznie i wieczorowo na uczelniach publicznych.
– Obok studiów stacjonarnych ogromnie rozwinięte są odpłatne studia niestacjonarne, odbywające się często w postaci zajęć weekendowych – mówi prof. Stefan Jackowski z UW, ekspert konsorcjum. Na studiach niestacjonarnych kształci się 980 tys. osób, z czego 440 tys. na uczelniach publicznych.
Czy eksperci zaproponują więc rządowi wprowadzenie powszechnego czesnego? Pokrywanie jednej czwartej kosztów nauki (ok. 2,5 tys. zł rocznie) przez studentów zaproponowali już rektorzy uczelni publicznych w swojej strategii, którą przekazali rządowi w grudniu. Wtedy minister nauki prof. Barbara Kudrycka zdecydowanie odrzuciła ten pomysł. Wymagałby on też zmiany konstytucji.