Togę skradziono z samochodu jego syna, też adwokata, Jakuba Wendego.
Prawnik zostawił ją w bagażniku swojego auta, które było zaparkowane na ul. Kozietulskiego na Żoliborzu. W środku na siedzeniu leżała odzież sportowa. To ona skusiła rabusiów. Przy okazji skradli też togę i niewielką sumę pieniędzy. W sumie mecenas Wende straty wycenił na 3 tys. zł.
– Nie chodzi o pieniądze, zależy mi na odzyskaniu togi. Jest cenną pamiątką po ojcu.? Dostałem ją, gdy zdałem egzamin adwokacki – mówi mec.?Wende.