Martín García García: Artysta ciągle w drodze

– Nie można zajmować się jednym kompozytorem – mówi laureat Konkursu Chopinowskiego Martín García García, który w piątek wystąpi w Warszawie.

Publikacja: 10.02.2023 03:00

Martín García García: Artysta ciągle w drodze

Foto: Darek Golik/NIFC

Wraca pan do nas z radością czy raczej z obawami, bo jako zdobywca trzeciej nagrody na ostatnim Konkursie Chopinowskim stanie pan w piątek do kolejnego egzaminu przed polską publicznością.

Jak mógłbym nie lubić Warszawy? To miasto o specjalnym znaczeniu dla mnie właśnie dlatego, że tu zdobyłem ważną nagrodę. Spędziłem w tym mieście kilka tygodni, dobrze poznałem Filharmonię Narodową, wiem, że to legendarne miejsce dla Polaków. A może i po części mój dom?

Czytaj więcej

Skrzypce nie lecą, LOT przeprasza

Po konkursie otrzymał pan bardzo dużo propozycji występów.

To prawda, w 2022 roku miałem ich ponad 70.

Jest pan w stanie tak często koncertować?

To moje ciało o tym decyduje, ale na razie jestem w stanie podjąć taki wysiłek fizyczny. Od dawna nie wyobrażam sobie dnia bez muzyki, więc co dzień gram, a czy robię to na estradzie, czy w domu, ma mniejsze znaczenie.

A wysiłek psychiczny się nie liczy?

Liczy się i to bardzo, koncert zawsze kosztuje mnie ogromnie wiele emocji. Gdy człowiek zejdzie z estrady, musi odpocząć, dobrze zjeść, wyluzować. Wydaje mi się jednak, że wiem, jak to wszystko pogodzić. Zdobyłem już pewne doświadczenie, a może jest to rodzaj rutyny. Potrzebuję jej, choć pamiętam też, że każdy kolejny koncert powinien być wyjątkowy.

Jako laureat warszawskiego konkursu musiał pan przez ostatnie miesiące dużo grać Chopina. A co z innymi kompozytorami?

Nie gram wyłącznie Chopina, co udowodnię w piątek w Warszawie. Oczywiście część ludzi na świecie postrzega mnie jako tego, który powinien ich wzruszać Chopinem. Jeśli jednak ktoś naprawdę kocha muzykę, ten wie, że było wielu genialnych kompozytorów, których utwory grane na żywo dostarczą wielu przeżyć. Oczywiście nie wychodzę z roli konkursowego laureata, przez ostatni rok nauczyłem się więc kilku nowych utworów Chopina, ale jego muzyka jest tak wyjątkowa, że nie można jej serwować w nadmiarze. Musi pozostać czymś wyjątkowym.

W programie warszawskiego koncertu jest więc Schumann i Brahms. Romantycy są panu szczególnie bliscy?

Lubię bardzo różną muzykę, różne style. Nie można zajmować się tylko jednym z nich, to tak jakby człowiek chodził wyłącznie na jednej nodze, a przecież potrzebna jest równowaga. W muzyce podobnie, jeśli zajmujesz się dużo Chopinem, sięgnij również do Bacha, albo właśnie do niemieckich romantyków po to, by zrozumieć, jak wszystko jest w muzycznym świecie ze sobą powiązane. Żyję więc w nim między Bachem, Rameau a XX wiekiem.

W Polsce niewiele osób wie, że wygrał pan także ważny konkurs pianistyczny w Cleveland. To właśnie ten sukces pomógł panu w ofertach koncertowych w Ameryce?

W pewnym sensie tak, ale niemniej ważny był Konkurs Chopinowski, bo ma naprawdę światowy zasięg, czego nie można powiedzieć o znacznie mniej znanym choćby w Europie konkursie w Cleveland. Tym niemniej dzięki niemu zacząłem otrzymywać pierwsze zaproszenia z USA i Kanady. A dziś gram właściwie na całym świecie.

Także w Japonii. Latem ma pan tam dużą trasę koncertową.

Pojechałem do Japonii niemal po otrzymaniu nagrody w Warszawie i niebawem tam wrócę, co ciekawe z orkiestrą z Hamburga. Japonia to wyjątkowy kraj, w żadnym innym nie ma publiczności, która w taki sposób przeżywa muzykę i podchodzi do niej z takim respektem.

A w Hiszpanii Martín García García jest popularny?

Nie mnie to oceniać, ale na pewno ważny był fakt, że dotarłem do finału konkursu w Warszawie i zdobyłem nagrodę. Wiem, że wielu młodych Hiszpanów, którzy się uczą, dostrzegli, że mogą próbować jak ja i że warto to robić. W jakiś zatem sposób stałem się popularny.

Jeśli zajmujesz się Chopinem, sięgnij też do Bacha, albo do niemieckich romantyków, by pojąć, jak wszystko jest w muzyce ze sobą powiązane

Martín García García

Przy tak wielu występach ma pan czas na pracę nad sobą?

Oczywiście. Mówiłem już, że w ostatnim roku nauczyłem się nowych utworów Chopina, ale poza tym także zajmowałem się Lisztem czy Brahmsem. Pracuję właściwie codziennie także w podróży, a koncertowanie mi w tym nie przeszkadza. Owszem, kiedy uczę się jakiegoś dużego utworu, muszę mieć większy spokój, wtedy zamykam się w domu, by dotrzeć do serca muzyki.

A gdzie jest teraz pana dom?

Aktualnie w Nowym Jorku. Dla muzyków to bardzo dobre miejsce, prawdziwy konglomerat różnych artystów, także pianistów. Każdego dnia coś się dzieje, co może nas inspirować. Marzec i kwiecień będą zresztą czasem moich kolejnych występów w Ameryce.

I znajdzie pan czas, by przyjechać znów do Warszawy na Wielkanocny Festiwal Beethovenowski?

Znajdę. Na dodatek po raz pierwszy zagram w Warszawie z orkiestrą koncert Beethovena.

Wraca pan do nas z radością czy raczej z obawami, bo jako zdobywca trzeciej nagrody na ostatnim Konkursie Chopinowskim stanie pan w piątek do kolejnego egzaminu przed polską publicznością.

Jak mógłbym nie lubić Warszawy? To miasto o specjalnym znaczeniu dla mnie właśnie dlatego, że tu zdobyłem ważną nagrodę. Spędziłem w tym mieście kilka tygodni, dobrze poznałem Filharmonię Narodową, wiem, że to legendarne miejsce dla Polaków. A może i po części mój dom?

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka klasyczna
XII Międzynarodowy Konkurs Wiolonczelowy im. Witolda Lutosławskiego
Muzyka klasyczna
Opera o molestowaniu chłopca przebojem Nowego Jorku
Muzyka klasyczna
W Weronie zaśpiewają Polacy i Anna Netrebko, bo Włosi ją uwielbiają
Muzyka klasyczna
Wielkanocny Festiwal Beethovenowski potrzebuje Pendereckiego
Muzyka klasyczna
Krystian Lada w belgijskim teatrze La Monnaie. Polski artysta rozlicza Europę