Jak donosił szwedzki portal Dagens Nyheter, prywatny samolot, który wystartował z Hiszpanii z czterema osobami na pokładzie miał lądować w Kolonii w Niemczech. Według agencji Reutera, załoga maszyny - zarejestrowanego w Austrii samolotu Cessna 551 - nie wskazała lotniska docelowego. Z zapisu trasy lotu śledzonego przez portal FlighRadar 24 wiadomo, że maszyna zmieniła kurs w pobliżu Paryża i Kolonii, a następnie kontynuowała lot w stronę Morza Bałtyckiego.
Wiadomo, że nie udało się nawiązać kontaktu z załogą Cessny. Agencja Reutera powołując się na rzecznika litewskich sił powietrznych podała, że poderwano pełniące służbę w ramach misji Air Police myśliwce NATO, które śledziły Cessnę. Szwedzka Administracja Morska wyraziła zaniepokojenie, że samolot ulegnie katastrofie. - Najgorszy scenariusz jest taki, że lot będzie trwał tylko do wyczerpania paliwa - mówił cytowany przez "DN" Lars Antonsson, kierownik ratownictwa lotniczego z Centrum Ratownictwa Morskiego i Lotniczego.
Czytaj więcej
Niewielki samolot odrzutowy, który miał wylądować w Niemczech, minął lotnisko docelowe i kontynuował lot w stronę wybrzeży Łotwy, gdzie zniknął z radarów. Szwedzkie służby podały, że maszyna się rozbiła.
Według doniesień szwedzkich mediów, piloci myśliwców ujrzeli, że w kokpicie Cessny nikogo nie ma.
Samolot opuścił niemiecką przestrzeń powietrzną, następnie minął też szwedzką przestrzeń powietrzną i wleciał w pobliże wybrzeży Łotwy. Tam - jak wynika z danych serwisu FlightRadar24 - maszyna zaczęła gwałtownie tracić wysokość, po czym zniknęła z radarów.