Kilka dnie temu szef resortu obrony zapowiedział w Siedlcach budowę czwartej dywizji, a nawet mianował dowódcę tej jednostki – został nim gen. bryg. Jarosław Gromadziński. Nowa dywizja będzie miała w nazwie cyfrę 18 – na cześć roku 1918, kiedy Polska odzyskała niepodległość, oraz 18. Dywizji Piechoty, zasłużonej podczas bitwy warszawskiej w 1920 r.
W jej skład wejdą trzy brygady 1. Brygada Pancerna w Wesołej, 21. Brygada Strzelców Podhalańskich oraz nowa, stworzona od podstaw.
Obecnie trzon polskich sił lądowych skupiony jest w trzech dywizjach, czyli 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej i 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Istniejące dowództwa dywizji znajdują się w zachodniej oraz północnej Polsce. Nowa dywizja ma być zlokalizowana na wschód od Wisły i koncentrować się na obronie Warszawy od strony granicy z Białorusią.
O konieczności powołania czwartej dywizji – ulokowanej przy ścianie wschodniej – od wielu miesięcy mówią eksperci, a także wojskowi. Taki zamiar wpisał do Strategicznego Przeglądu Obronnego w poprzednim roku wiceminister Tomasz Szatkowski. Minister Mariusz Błaszczak zapowiedział jej tworzenie w trakcie odprawy z dowództwem Sił Zbrojnych z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy.