Szczątki spalonego domu przed parlamentem w Canberze

Melinda Plesman, Australijka, która podczas szalejących pożarów buszu straciła dom, złożyła jego szczątki przed parlamentem. - Nie chcę modlitw premiera Morrisona - stwierdziła.

Aktualizacja: 02.12.2019 09:25 Publikacja: 02.12.2019 08:43

Szczątki spalonego domu przed parlamentem w Canberze

Foto: Stock Adobe

Melinda Plesman i jej partner Dean Kennedy podczas ostatnich pożarów stracili dom, w którym mieszkali przez 38 lat.

Disiaj, podczas wielotysięcznych manifestacji zorganizowanych przez Greenpeace w stolicy Australii, Canberze, złożyli przed parlamentem to, co udało im się wynieść z płonącego domu - resztki narzędzi rolniczych, wiadra i fragmenty blaszanego dachu.

Melinda Plesman, która mieszka obecnie w hotelu, tłumaczyła, że sprowokowały ją do tego słowa premiera Scotta Morrisona, który zapewnił ofiary pożarów, że będzie się za nie modlił.

Czytaj także: Tragedia narodowa. Setki misiów koala spłonęły w pożarach

- Straciłam dom, straciłam sens życia, tak jak cała moja społeczność - mówiła Plesman. - A mimo to premier Morrison nie chce, abyśmy rozmawiali i zmianach klimatu. Nie wolno nam o tym mówić, a w zamian za to premier oferuje nam modlitwę.

Australijka winą za tragiczne pożary, które od listopada trawią Australię, obarcza wszystkie siły polityczne kraju o niepodejmowanie walki ze zmianami klimatu.

- Nie mamy przywództwa, nie mamy dyskusji, nie mamy debaty, nie mamy nic - stwierdziła.

Plesman wezwała premiera Morrisona do ustalenia cen węgla i odchodzenia od jego wydobycia, zaprzestania wycinki lasów i natychmiastowego przestawienia Australii na energię odnawialną. - Zadaniem premiera jest mobilizowanie nas i poprowadzenie we właściwym kierunku. To jego praca - mówiła.

Obecny rząd Australii zaprzecza, by pożary miały związek z globalnym ociepleniem, o czym alarmują naukowcy. Zdanie badaczy poparło jednak 24 byłych szefów stanowych służb pożarniczych i ratunkowych. Stwierdzili oni, że władze od dawna ignorowały ich ostrzeżenia i nie podejmowały żadnych działań.

W pożarach, które od listopada szaleją w Australii, spłonęło już ponad 1,7 mln hektarów, czyli więcej, niż w ciągu ostatnich trzech lat łącznie. Co najmniej 6 osób zginęło, spłonęło kilkaset domów. Naukowcy ostrzegają, że sezon pożarów zaczął się wyjątkowo wcześnie, a jego apogeum przypada na styczeń i luty.

Jak pisze magazyn "Science", do niedawna sezon pożarów w Australii mijał się z sezonem potężnych pożarów w Kalifornii. Wówczas Australia mogła liczyć na wysoko wyspecjalizowane ekipy gaśnicze z USA, które udzielały pomocy w kryzysowych sytuacjach. Teraz jednak sezony pożarów w obydwu krajach zaczynają się na siebie nakładać, a to oznacza, że Australia nie będzie mogła liczyć na pomoc Stanów Zjednoczonych.

Melinda Plesman i jej partner Dean Kennedy podczas ostatnich pożarów stracili dom, w którym mieszkali przez 38 lat.

Disiaj, podczas wielotysięcznych manifestacji zorganizowanych przez Greenpeace w stolicy Australii, Canberze, złożyli przed parlamentem to, co udało im się wynieść z płonącego domu - resztki narzędzi rolniczych, wiadra i fragmenty blaszanego dachu.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił