– To wygląda na kiepski żart, NFZ zmusza nas do wyboru: albo leczymy pacjenta na oddziale intensywnej terapii, albo go operujemy. A chory często wymaga pobytu na OIT, aby lekarz ustabilizował jego stan przed zabiegiem – alarmują szefowie placówek. – Według NFZ nie możemy leczyć pacjenta na dwóch różnych oddziałach – tłumaczy Jolanta Strzelecka, dyrektorka lecznicy przy ul. Niekłańskiej.
Ten szpital dostał już pismo, w którym Fundusz żąda skorygowania rozliczeń za pierwsze półrocze. Inni dyrektorzy czekają na podobne wezwania.Największy problem będzie z rozliczeniem chorego, który przebywał na OIT i był operowany, bo to drogie procedury. – NFZ chce nam płacić tylko za jedną usługę. Twierdzi, że w koszt hospitalizacji wliczona jest intensywna terapia – mówią dyrektorzy.
Lecznice mogą mieć też problem z zapłatą za mniej skomplikowane zabiegi, np. laryngologiczne. Dotąd jeśli lekarz operował uszy oraz migdałki, NFZ zwracał 100 proc. za jedno ucho, 60 proc. za drugie i 30 proc. za migdałki. Teraz płaci za jedno ucho albo migdałki.Dlaczego urzędnicy każą korygować rachunki za pierwsze półrocze? – We wrześniu weszło w życie rozporządzenie, które porządkuje opłaty za różne świadczenia i pobyt w szpitalu – wyjaśnia rzecznik mazowieckiego NFZ Jerzy Serafin. Twierdzi, że szpitale bez potrzeby przenosiły pacjenta z oddziału na oddział, by zawyżyć koszty, i dodaje, że NFZ może żądać rozliczeń wstecz.
Tylko dwa szpitale: Bródnowski i przy ul. Niekłańskiej, muszą oddać po ok. 0,8 mln zł. – Jeśli nie zwrócimy, o tyle mniej NFZ zapłaci nam za kolejne miesiące – mówi dyrektor Bródnowskiego Teresa Bogiel.
Według urzędników NFZ idzie na rękę szpitalom. – Dyrektor będzie mógł wskazać, za którą procedurę chce dostać pieniądze. I może wybrać tę droższą – mówią.