Warszawie pisana jest jednak inna poezja, wersy na miarę przemysłowych zabudowań Służewca, sypiących się praskich kamienic czy zalanego betonem Bemowa. Przekonamy się o tym w czwartek w Centralnym Domu Qultury.
Głównym celem spotkania jest oczywiście skonfrontowanie „aktywistów szukających form i rozwijających historię różnych form ekspresji“ w ramach Turnieju Jednego Wiersza. Natrafimy tam na przejętych ludzi pragnących wykrzyczeć to, co pali ich w środku. Scena jest bowiem otwarta. Jeżeli nam się nie spodoba, my z kolei możemy nakrzyczeć na nich, do czego przyzwyczaiła nas już konwencja pojedynków na słowo, tzw. slamów.
Do CDQ przyciągają w czwartkowy wieczór też występy muzyczne, a zwłaszcza popis projektu Street City Nomad. Stoi za nim Karol Suka, plastyk i muzyk działający w warszawskim podziemiu od lat 80. Przez cały ten czas był on zainteresowany psychodelią i improwizacją, jak sam mówi „badaniem granic wewnętrznego kosmosu“. Poszedł jednak w stronę ogłupiającego rytmu i cyfrowych chrobotów generowanych nonszalancko za pomocą zdezelowanego sprzętu, na żywo zaś podkreślanego dodatkowo gitarowymi riffami.
Antymuzyce towarzyszy oczywiście antyprzekaz pełen antyglobalizmu i antykonsumpcjonizmu. „Z ludźmi brak komunikacji to przyczyna mej frustracji/alienacja i zwątpienie, marazm, nuda i wkur...“ – informuje Suka. I pyta sam siebie: – „Może zmienię płeć, tożsamość? Może zbombarduję Zamość?“. Jego koncerty są tak szczere, krnąbrne i surowe, że aż intrygujące.
Oprócz Street City Nomad zaproszono Posing Dirt, reprezentantów poetyckiego punk rocka. „To kapelka założona po to, żeby uskuteczniać ostry punkowy łomot i zadowalać tekściarskie zapędy wokalistki“ – wyjaśnia organizator. To, czy w tekstach Kamili Janiak rzeczywiście jest poezja, każdy musi ocenić na własną rękę.