W ubiegłym roku z Sił Powietrznych odeszło do rezerwy 132 specjalistów tzw. grupy inżynieryjno-lotniczej, w tym obsługa samolotów F-16, której wyszkolenie (za jedną osobę) kosztowało od 0,5 do 1 mln zł – ujawniliśmy w sobotę w internetowym wydaniu „Rz”.
[srodtytul]Niełatwa służba[/srodtytul]
Wakaty w grupie inżynieryjno-lotniczej – obsługującej i naprawiającej maszyny, utrzymującej pas startowy – sięgają 15 proc. W tym roku odchodzą kolejni specjaliści, wszyscy na własną prośbę.
– W trakcie wypowiedzenia jest 24 żołnierzy – potwierdza mjr Marcin Rogus, rzecznik dowództwa Sił Powietrznych.
– Służba inżynieryjna to ciężki kawałek chleba – mówi jeden z żołnierzy. – Czasem trzeba zaczynać pracę o trzeciej w nocy, by przygotować maszynę do lotu. Pracujemy w upale, na mrozie.