Rektorem uczelni publicznej będzie mogła zostać osoba po doktoracie z wykształceniem menedżerskim. Ministerstwo Nauki chce bowiem umożliwić takim kandydatom ubieganie się o to najwyższe na uczelniach stanowisko w drodze konkursu – dowiedziała się „Rz”.
Pomysł został zapisany w projekcie „Nowego modelu zarządzania szkolnictwem wyższym”, który dziś ma ogłosić minister nauki prof. Barbara Kudrycka. Projekt zakłada, że senat uczelni będzie decydował, czy rektora wyłonić w tradycyjnych wyborach, czy też zorganizować otwarty konkurs.
Obecnie w publicznych szkołach wyższych rektora wskazują w głosowaniu przedstawiciele całej społeczności akademickiej. Wiele uczelni zastrzega w statutach, że rektorem może zostać jedynie samodzielny pracownik naukowy. Zwykle jest to profesor od lat związany z daną szkołą.
Jak dowiedziała się „Rz”, resort chce poprzez konkursy, w których wystartują menedżerowie, wprowadzić zasadę konkurencyjności i sprawić, by szefami uczelni były osoby „myślące prorynkowo”. Bo w tym samym projekcie zapisano, że rektor będzie odpowiedzialny za opracowanie projektu i realizowanie strategii rozwoju szkoły.
– Trzeba zmienić sposób wyłaniania rektorów, by był to wybór wizji rozwoju uczelni, a nie obietnic – komentuje prof. Tadeusz Luty, honorowy przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. – Europejskie uczelnie odchodzą od powszechnej elekcji. W wielu z nich rektora wybiera rada powiernicza spośród kandydatów wskazanych przez senat.