[b]RZ: Po śmierci żołnierza w Afganistanie gen. Waldemar Skrzypczak, dowódca Wojsk Lądowych, mówił w mediach, że gdyby wojsko miało potrzebne uzbrojenie, tej tragedii można byłoby zapobiec. Zarzucił też biurokracji MON powolność w zakupach i nabywanie nie tego sprzętu, który jest najpotrzebniejszy. Czy według pana generał postąpił słusznie, krytykując przełożonych?[/b]
[b]Romuald Szeremietiew:[/b] Na podstawie tego, co wiem, stwierdzam, że dowódca Wojsk Lądowych miał prawo, a nawet obowiązek, zabrać głos. W wojsku jednym z głównych obowiązków przełożonego jest dbanie o podwładnych. Okoliczności śmierci kpt. Ambrozińskiego wskazują, że dowódca nie mógł milczeć. Schematyczne i bezduszne stosowanie zasad cywilnej kontroli nad wojskiem, jak to się stało w przypadku gen. Skrzypczaka, uważam za działanie szkodliwe dla sił zbrojnych.
[b]Gen. Skrzypczak ostatecznie sam podał się do dymisji, ale problem braku należytego uzbrojenia dla żołnierzy w Afganistanie pozostał. Czy rozwiązałoby go uproszczenie procedur przetargowych?[/b]
Generał nie mógł inaczej postąpić jako żołnierz z poczuciem honoru. Zamierzano go przecież skarcić na oczach wojska, pozostawiając łaskawie na stanowisku. Ustawiono tym samym w sytuacji godzącej w jego autorytet. Nie dziwię się, że złożył dymisję. Było oczywiście inne dobre rozwiązanie, ale na to politycy nie wpadli.
Natomiast odnosząc się do procedur zakupu sprzętu, trzeba dostrzec aspekt prawny. Uproszczone procedury stosuje się w warunkach wojennych. Wówczas najważniejsze są szybkie dostawy zaopatrzenia dla walczących żołnierzy. W wypadku naszego zaangażowania w Afganistanie mamy sytuację schizofreniczną. Władze państwowe ogłaszają, że nie uczestniczymy w wojnie. Wojskowi podnoszą, że afgańska misja jest wojną. Jednak na podstawie opinii żołnierzy urzędnicy MON nie mogą zastosować uproszczonych, wojennych procedur zakupów. Wobec stanowiska władz muszą przestrzegać procedur właściwych dla czasu pokoju. Gdyby ci nieszczęśni “biurokraci” zaczęli na własną rękę używać uproszczonych sposobów zakupów, zaraz zjawiłby się jakiś urzędnik od zwalczania korupcji i zaczął ich ścigać. Bez zmiany kwalifikacji prawnej operacji pokojowej na wojenną niewiele da się zrobić.