Nie jestem już PiS potrzebny

- Nie godzę się na wymuszanie poglądów – mówi „Rzeczpospolitej” Zbigniew Romaszewski, wicemarszałek Senatu

Aktualizacja: 16.02.2010 05:02 Publikacja: 16.02.2010 03:53

Zbigniew Romaszewski

Zbigniew Romaszewski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]Rz: Dlaczego wystąpił pan z Klubu PiS? Jest pan mocno związany z tą partią. Obraził się pan za zawieszenie w prawach członka klubu po głosowaniu nad immunitetem Krzysztofa Piesiewicza?[/b]

[b]Zbigniew Romaszewski:[/b] Sprawa Piesiewicza jest marginalna. A z partią rzeczywiście jestem silnie związany. Aprobuję program PiS, popieram jego politykę międzynarodową, politykę historyczną, wzmocnienie autorytetu państwa narodowego, jestem przeciwny traktowaniu ochrony zdrowia czy edukacji jako produktów rynkowych. I nie zamierzam zmieniać swoich poglądów.

[b]Marginalna sprawa doprowadziła do pana odejścia z klubu?[/b]

Dawno temu podjąłem decyzję, iż niezależnie od konsekwencji będę walczył o prawo do posiadania i wyrażania własnych poglądów. Większość życia spędziłem w PRL, w którym usiłowano skłaniać ludzi do reprezentowania konkretnych opinii. Może dlatego jestem zbyt uwrażliwiony na takie działania. Stawianie senatorów do kąta za to, że ich poglądy są niezgodne z linią partii, jest całkowicie sprzeczne z moim rozumieniem demokracji.

[b]Politycy mają prawo do własnych poglądów w każdej sprawie? [/b]

Nie kwestionuję dyscypliny partyjnej. Powinna ona jednak dotyczyć spraw podstawowych, np. głosowania nad wotum zaufania dla rządu lub nad budżetem, ale nie decyzji personalnych. W Senacie takie głosowania są tajne, a więc pozostają kwestią sumienia każdego senatora. Podejmowanie przez klub działań dotyczących sumień senatorów jest nadużyciem.

[b]A więc chodzi wyłącznie o sprawę senatora Piesiewicza? [/b]

Tak. PiS, nakładając na senatorów dyscyplinę w sprawie głosowania nad immunitetem Piesiewicza, popełnił błąd polityczny. Obaj z Piotrem Andrzejewskim mamy najlepsze rozeznanie w tej sprawie, bo jako jedyni czytaliśmy wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu. I nikomu w klubie nie przyszło do głowy spytać, dlaczego reprezentujemy taki, a nie inny pogląd. Po prostu na pół godziny przed głosowaniem otrzymaliśmy instrukcję, jak mamy głosować. Na dodatek bez żadnego uzasadnienia. Wszyscy byli tak przejęci kwestią skandalu obyczajowego, w który uwikłany jest Piesiewicz, że aspekty prawne nikogo nie interesowały. Rozumiem, że jest to kwestia dostosowania się do opinii publicznej, która jest zbulwersowana sprawą. Ale rolą elit politycznych jest tłumaczenie trudnych spraw społeczeństwu, a nie uleganie sensacji.

[b]Czy rozmawiał pan na ten temat z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim? [/b]

Już 8 lutego napisałem do niego list w tej sprawie, który kończył się jednym podstawowym pytaniem: Czy jestem PiS do czegoś potrzebny?

[b]Nie otrzymał pan odpowiedzi?[/b]

Nie. Za to 12 lutego prezydium klubu zawiesiło mnie na trzy miesiące w prawach członka klubu. Uznałem to za odpowiedź.

[b]Że nie jest pan potrzebny? [/b]

No chyba tak.

[b]Jak pan to odebrał? [/b]

Byłem zaskoczony. Ta decyzja rozmija się z racjonalną polityką. Na najbliższym kongresie PiS, zgodnie z zapowiedziami, zamierza otworzyć się na nowe środowiska. Pozbywanie się osób, które mają zbliżone poglądy do PiS i mogą się tej partii do czegoś przydać, jest sprzeczne z tymi planami. W elitach politycznych jest niemało ludzi, którzy mieliby ochotę nawiązać współpracę z PiS na innych zasadach niż wstępowanie do partii. Sądzę jednak, że moja sprawa podziała na nich zniechęcająco. Na dodatek śmieszne jest to, że regulamin PiS nie przewiduje zawieszenia jako kary za złamanie dyscypliny głosowania. Jest upomnienie, nagana i usunięcie z klubu. A więc moją decyzją dostosowałem się do regulaminu.

[b]A co będzie, jeżeli PiS zażąda od pana ustąpienia z funkcji wicemarszałka Senatu? [/b]

Nie sądzę, żeby tak się stało. To są zupełnie różne kwestie. Wicemarszałek Senatu to jest stanowisko państwowe, na które nie jest nałożony obowiązek dostosowania się do regulaminu klubu.

[b]Jest pan rozczarowany PiS? [/b]

Nie. Nie zamierzam zmieniać stosunków z kolegami z partii. Nie godzę się tylko na wymuszanie poglądów. Zresztą nie dotyczy to tylko PiS, w PO panują takie same stosunki. To nie jest demokracja, tylko partokracja.

[b] Jak w takim razie pan widzi swoją przyszłość polityczną?

[/b]

W moim oświadczeniu skierowanym do klubu PiS jasno deklaruję, że poglądów nie zmieniam, a jeżeli zaistnieje możliwość powrotu do współpracy z tą partią to chętnie z tego skorzystam. Ale nie mogę dać się postawić do kąta. Taka postawa człowieka degraduje. W tym momencie przestaje się liczyć autorytet, na który pracowałem przez lata. - Wszyscy tak funkcjonują w partiach politycznych. - A ja sobie inaczej wyobrażam demokrację.

[b] Czyli pana odejście jest formą demonstracji, że nie zgadza się pan na takie traktowanie? [/b]

Tak, ale mój sprzeciw traktuję szerzej. Walczę o prawa wszystkich posłów i senatorów do posiadania własnego zdania, a nie bycia partyjną marionetką. Gdyby taka sytuacja dotyczyła szeregowego posła z Polski B, to nikt by nawet nie zauważył, że został wyrzucony z partii za poglądy.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!