Wszystkich dopada nostalgia

Gwiazda fado Misia wyjaśnia, dlaczego zaśpiewa Chopina na tegorocznym Festiwalu Beethovenowskim

Publikacja: 19.03.2010 18:19

Susana Maria Alfonso

Susana Maria Alfonso

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]Rz: Kiedy otrzymała pani propozycję przygotowania wieczoru chopinowskiego, nie pomyślała pani, że to zwariowany pomysł? [/b]

[b]Misia:[/b] Wręcz przeciwnie, bardzo zapaliłam się do tego projektu, ale od razu postanowiłam, że nie przerobię muzyki Chopina na fado. Zabrzmiałaby karykaturalnie, mimo że jest w niej wiele melancholii i smutku. Powiedziałam też organizatorom Festiwalu Beethovenowskiego, że nie zamierzam być artystycznym dziwolągiem na siłę dopasowanym do imprezy poświęconej muzyce klasycznej. To, co zaśpiewam, musi być naturalne i tylko moje.

[b]Widzę też, że uprzedza pani fanów fado, żeby nie czuli się zawiedzeni. To będzie nietypowy wieczór z panią w roli głównej.[/b]

Prawdziwe fado wymaga gitary portugalskiej, a w zespole, z którym wykonam Chopina, jej nie będzie. Mamy fortepian, gitarę elektryczną i skrzypce, a nasz projekt to prawdziwe joint venture, w którym uczestniczą muzycy z Buenos Aires oraz z Neapolu, ja sama mieszkam obecnie na przemian w Barcelonie i Lizbonie. A do tego wszystkiego specjalne wizualizacje przygotowuje na ten koncert Szwajcarka Nives Widauer. Połączyła nas muzyka o ciemnych barwach, w której jest cierpienie.

[b]A więc w klimatach fado.[/b]

Fado ma wiele twarzy. Cudzoziemcy najbardziej lubią jego smutne oblicze, ale ono jest jak życie, zatem nostalgia miesza się z radością. Natomiast chciałabym zwrócić uwagę, że oprócz podobnych klimatów jest jeszcze coś, co odnaleźć można zarówno w fado, jak i u Chopina. Tu i tu chodzi o gojenie ran zadawanych nam przez życie. Jedna i druga muzyka ściśle związana jest z miejscem, w którym powstała, a przy tym ma wymiar uniwersalny. Dlatego na przykład Japończycy, słuchając fado, wzruszają się dokładnie tak jak Portugalczycy, a Chopina odbierają jak Polacy.

[b]Muzyka klasyczna jest dla pani ważna?[/b]

Stanowi część mojego wykształcenia wyniesionego z domu. Mama była tancerką klasyczną, muzyka stale rozbrzmiewała u nas, przede wszystkim kompozytorów hiszpańskich, De Falli, Albeniza, Grandosa, ale nie tylko. Duch Chopina także krążył po naszym mieszkaniu w Porto, bo mama miała dużo chopinowskich płyt. Teraz, przygotowując ten projekt, z przyjemnością sięgnęłam do znanych mi, starych, a znakomitych nagrań Dinu Lipattiego i do nowszych Marii Joao Pires. Mój współpracownik, argentyński kompozytor Daniel Schvetz, na kanwie chopinowskich tematów skomponował dla mnie nowe utwory. Niektóre brzmią jak muzyka francuskich impresjonistów, a preludium nr 4 ma klimat tanga Piazzolli.

Gdy usłyszałam je po raz pierwszy, wprost zaparło mi dech. Wy w Polsce uważacie, że Chopin jest wasz, tutejszy, tymczasem ludzie na świecie mają w sercu własnego Chopina.

[b]Co było najtrudniejsze w przygotowaniu tego programu?[/b]

Język. Odkryłam pieśni Chopina, których dotąd nie znałam, i niektóre postanowiłam zaśpiewać. Szczególne kłopoty sprawiła mi jednak nie wymowa polskich słów, gdyż portugalski też ma na przykład wiele szeleszczących głosek, ale wyczucie melodii waszego języka. Na szczęście zdobyłam dobrą nauczycielkę, polską malarkę mieszkającą w Lizbonie, którą prosiłam o dokładne tłumaczenie tekstów, gdyż muszę rozumieć każde zaśpiewane słowo. Odrzuciłam utwory odnoszące się do waszej historii, mówią o sprawach mi obcych. Wybrałam pieśni liryczne, o uczuciach zrozumiałych dla każdego.

[b]Która z pieśni podoba się pani najbardziej?[/b]

"Dumka". Poprosiłam jednego z wybitnych poetów portugalskich Vasdco Graca Mourę, by napisał tekst do tej melodii. "Dumkę" zaśpiewam więc raz jeszcze z towarzyszeniem gitary po portugalsku na koniec koncertu. To będzie jedyny moment, kiedy Chopin zabrzmi jak fado.

[b]Lubi pani zaskakiwać publiczność?[/b]

Zdecydowanie tak. Chcę stawiać sobie nowe wyzwania, robić rzeczy nieoczekiwane. W przeciwnym razie wcześniej nie zaśpiewałabym "Siedmiu grzechów głównych" Brechta i Weilla lub nie wystąpiłabym w "Historii żołnierza" Strawińskiego. Mogę o sobie powiedzieć, że jestem wolna, tak jak Chopin. Z tym że ja potrzebowałam czasu, by osiągnąć wolność, wewnętrzny spokój i harmonię.

[b]Wcześniej brakowało odwagi?[/b]

Przez wiele lat obawiałam się przekraczania rozmaitych barier. Uważałam, że może to popsuć mój wizerunek artystki tradycyjnego fado. Ale w pewnym momencie powiedziałam sobie, że będę robić to, co chcę. Nie powinnam siebie ograniczać, jestem więc otwarta na muzykę pop, argentyńskie tanga i jazzowe standardy, śpiewałam po japońsku czy po turecku. Teraz z programem chopinowskim wystąpię także na Majorce, w Lizbonie, Paryżu i Wiedniu, choć oczywiście najbardziej jestem ciekawa, jak przyjmie go polska publiczność, zwłaszcza ta na festiwalu muzyki klasycznej. Liczę na życzliwość Polaków, której zresztą doświadczyłam podczas poprzednich występów w waszym kraju. Wspominam je fantastycznie.

[ramka][b]Program festiwalu[/b]

[srodtytul]Beethoven, kolega Chopina[/srodtytul]

XIV Wielkanocny Festiwal Beethovenowski rozpoczyna się w niedzielę, a zakończy się w Wielką Sobotę, 3 kwietnia. Jako pierwsza wystąpi najstarsza orkiestra z Dalekiego Wschodu – Shanghai Symphony Orchestra, którą poprowadzi Long Yu. Wydarzeniem będą jednak koncerty dwóch znakomitych orkiestr niemieckich. Pierwsza to Deutsches-Symphonie Orchester pod dyrekcją słynnego Ingo Metzmachera, która zagra w najbliższy czwartek i piątek (w programie m. in. VII symfonia Mahlera). Natomiast w ciągu czterech wieczorów Wielkiego Tygodnia Deutsche Kammerphilharmonie Bremen wykona wszystkie dziewięć symfonii Beethovena.

Dyryguje Paavo Järvi. Kolejna dyrygencka sława to Charles Dutoit, który z kolei na Wielki Piątek z polskimi zespołami i tenorem Paulem Grovesem przygotuje „Requiem” Berlioza. Tegoroczna edycja włącza się do obchodów 200. rocznicy urodzin Chopina i Schumanna, przyjedzie więc wielu wybitnych pianistów: Elisabeth Leonskaja, Louis Lortie, Nelson Goerner, Boris Berman, Kirill Gerstein, Eric Le Sage oraz cudowne dziecko, 11-letni amerykański Chińczyk Marc Yu. Cały program to 30 koncertów, 48 godzin muzyki, 1800 artystów i 32 tys. biletów.

[i]Szczegóły na [link=http://www.beethoven.org.pl]www.beethoven.org.pl[/link].

[b]Rz: Kiedy otrzymała pani propozycję przygotowania wieczoru chopinowskiego, nie pomyślała pani, że to zwariowany pomysł? [/b]

[b]Misia:[/b] Wręcz przeciwnie, bardzo zapaliłam się do tego projektu, ale od razu postanowiłam, że nie przerobię muzyki Chopina na fado. Zabrzmiałaby karykaturalnie, mimo że jest w niej wiele melancholii i smutku. Powiedziałam też organizatorom Festiwalu Beethovenowskiego, że nie zamierzam być artystycznym dziwolągiem na siłę dopasowanym do imprezy poświęconej muzyce klasycznej. To, co zaśpiewam, musi być naturalne i tylko moje.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!