Starcie światów, nie tylko partii

Kampania będzie ostra. W Polsce doszło do najtwardszego podziału od 1989 r. – mówi konsultant polityczny

Publikacja: 15.05.2010 03:37

Starcie światów, nie tylko partii

Foto: ROL

[b]Rz: Powiedział pan ostatnio w „Rz”, że komitety honorowe w tej kampanii prezydenckiej nie będą miały żadnego znaczenia. Bo ta kampania będzie zupełnie inna niż te, które były dotąd. Dlaczego?[/b] [wyimek]"Rz" rozpoczyna nową serię sondaży prezydenckich. Od dziś wyniki będą się ukazywać co tydzień - [b][link=http://www.rp.pl/artykul/479910_Liczy_sie_dwoch_kandydatow_.html" "target=_blank]zobacz najnowsze badania[/link][/b][/wyimek]

[b]Eryk Mistewicz:[/b] Ta kampania odesłała do lamusa wszystkie klasyczne elementy. Komitety honorowe, żony i dzieci kandydatów, baloniki i objazdy po kraju, oficjalne strony internetowe, a nawet debaty przedwyborcze kandydatów – w tej akurat kampanii zupełnie straciły na ważności. To nie na tym polu zostaną rozegrane te wybory.

[b]Wszystko mamy odstawić do lamusa?[/b]

Nie ma podręcznika na kampanię prowadzoną w takich warunkach wrażliwości społecznej. To będzie kampania, jakiej nigdzie nie było. Kampania symboliczna.

[b]Dlaczego właściwie tragedia smoleńska ma mieć takie konsekwencje dla przebiegu kampanii prezydenckiej? [/b]

Nastąpiło starcie dwóch światów, nie tylko dwóch partii, z silnymi emocjami w całej populacji, do której dotarła poruszająca opowieść. Jak w żadnych wyborach nawet nie zaczęli się liczyć kandydaci z pozycji trzeciej czy czwartej, w badaniach trudno im wyjść nawet powyżej 5 procent. To będzie bardzo ostra kampania.

[b]W czym ta ostrość miałaby się przejawiać?[/b]

W ostrej, bezkompromisowej, twardej linii podziału. Najtwardszej od 1989 roku.

[b]A rola mediów w kampanii? Też są nieważne?[/b]

Tu – na styku media, politycy, odbiorcy – rzeczywiście zaszły zmiany. Od dawna politycy starali się ponad mediami znaleźć własny język z wyborcą. Platforma zorganizowała miesięczny festiwal prawyborów, w którym media sprowadzono do parteru z pamiętnym „Halo, Kubo, jaki nastrój na Politechnice?”.

PiS postąpił podobnie na konferencji prasowej lidera, który na nią nie przyszedł, bo to, co miał do powiedzenia, nagrał na YouTube.

W wydanej właśnie „Anatomii władzy” stawiam tezę, że politycy coraz bardziej potrafią obejść się bez mediów, nie wchodząc w zobowiązania, nie przyjmując oferty „Tusku musisz”. Niezależnie, o jakiej partii mówimy. Równolegle zwiększa się rola mediów społecznościowych jako miejsca gromadzenia się fanów, wyznawców, supporterów, najbardziej aktywnych bojowników opowiedzianej sprawy i mocnego przekazu. To bardzo interesujący proces.

[b]Nie rozumiem jednak, dlaczego uważa pan, że debaty między kandydatami są w tej kampanii niepotrzebne? Przecież to „sól” każdej kampanii? Także w Polsce to właśnie one często rozstrzygały o ostatecznym wyniku.[/b]

Tak, to, jak mówią Francuzi, „msza demokracji”. Tylko proszę pamiętać, że to nie kwestie merytoryczne decydują o wygranej bądź przegranej uczestników debaty, nie kwestie programowe przyciągają miliony ludzi przed ekrany. Ale to, czy kandydat zareagował z refleksem, jaką zrobił minę, czy sprowokował konkurenta, nie podając mu ręki, czy ograł go, wyprowadzając na tysiąc sposobów z równowagi. To teatr i tylko teatr. Przecież „program” i „merytorykę” tak Jarosława Kaczyńskiego, jak i Bronisława Komorowskiego znamy od 20 lat. Co najmniej. Przecież to nie kwestie ich stosunku do deficytu budżetowego, traktatu lizbońskiego i reakcji na kryzys w Grecji zadecydują, który z nich teraz zostanie prezydentem.

[b]To co się ma dziać w kampanii?[/b]

Polityka wypoważniała na chwilę. Później zapewne znów wróci w naturalne koleiny. W tej chwili jednak jest daleka od teatralnej debaty, gdzie zwycięża ten, kto lepiej wykona wyuczony gest zwycięstwa na koniec programu. Albo wyzwie drugiego z większą klasą, tak aby poszło mu w pięty. Nie widzę interesu, poza interesem stacji telewizyjnych, przeprowadzenia takich debat. Kandydatom nic one nie dadzą.

[wyimek]Nie ma kampanii merytorycznych. Tak jak nie ma ciepłego śniegu. Te słowa się wykluczają[/wyimek]

[b]Mówi pan: zadecyduje symbolika. Jaka?[/b]

Jedni sprowadzają drogie maszyny, by tuż po końcu żałoby zetrzeć wosk lepiący się na całym Krakowskim Przedmieściu. Aby przeszła radosna Parada Schumana. Aby palenie zniczy połączyć z innymi skojarzeniami, z innymi grobami. A drudzy chcą jeszcze pobyć w ciszy, sami ze sobą. To potężna symbolika, której nie można nie dostrzegać, analizując warunki prowadzenia tej kampanii.

[b]

To tragedia smoleńska, choć rzeczywiście ogromna, ma zdecydować o tym, kto na pięć lat zasiądzie w Pałacu Prezydenckim?[/b]

Wszystkie jej elementy, od chwili podziału delegacji na dwa samoloty, a może i wcześniej, gdy tabloidy zakazały kupowania lepszych maszyn, a może i eskalacji wojny międzyplemiennej, poprzez sposoby reakcji poszczególnych osób i instytucji po 10 kwietnia, aż po wrażliwą materię sposobu prowadzenia samej kampanii. Kto naruszy jej powagę, przegra.

[b]Czyli drugi, obok kampanii, dominujący w ostatnim czasie w mediach wątek „smolenski” faktycznie jest bardzo istotną częścią tej kampanii?[/b]

Ta symbolika, o której mówię, to też budowanie mitu, ale nie na te czy następne wybory. Jedni budują mit, a drudzy, zdając sobie z tego sprawę, ostro z jego powstaniem walczą, czego przejawem był choćby protest antywawelski.

[b]Może w obliczu ogromu tragedii para prezydencka powinna tam spocząć jako symbol wszystkich, którzy zginęli? [/b]

Mówiłem o twardej kampanii także dlatego, że Wawel dla centroprawicy i prawicy, dla ludzi PiS, ale i sporej części PO jest naturalny, dla środowiska „Gazety” stanowi zniewagę. Bardzo twardy podział.

[b]Wciąż jednak nie wiem, co ma się dziać w tej kampanii?[/b]

Niedanie się sprowokować i próby sprowokowania konkurenta. Dbanie o przekaz i własną narrację. Tylko tyle i aż tyle.

[b]Co prawda Władysław Bartoszewski, Kazimierz Kutz, Stefan Niesiołowski nie są w sztabie Komorowskiego, ale swoimi wypowiedziami już chyba popełnili błąd?[/b]

Nie, są politycznymi testerami.

[b]Testerami?[/b]

Sprawdzają, jak daleko można się posunąć. Kiedy pojawi się opór. Jak będzie duży. Skąd przyjdzie. Znów elementarz prowadzenia kampanii. Oni chcieliby do przodu, a ich konkurenci jeszcze mówią: chwilka. Obóz PiS będzie odwlekał tak długo, jak to tylko możliwe, otwarte starcie, wiedząc, że w takim starciu może tylko popełniać błędy, nie zapanuje nad swoim przekazem.

[b]To chyba Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego sztabowi się nie uda?[/b]

W tej kampanii na pewno nie będzie przesytu wystąpień, głos kandydatów będzie miał więc szansę zabrzmieć jak dzwon, będziemy mogli się wsłuchać w to, co mówią. Szczególnie że dziennikarze nie będą mieli szansy zbytnio przerywać.

[b]Sytuacja jest rzeczywiście dość nietypowa. Jarosław Kaczyński jest mało widoczny, ale to Bronisław Komorowski i jego sztab zdają się być w defensywie?[/b]

Być może Platformie Obywatelskiej nie warto mobilizować wszystkich sił w tej kampanii za cenę późniejszych reperkusji w kampanii parlamentarnej, być może jeszcze jesienią tego roku. Być może z punktu widzenia Platformy nie warto doprowadzać do silnego społecznego wrzenia. Przecież najważniejsza gra dotyczyć będzie parlamentu, zmiany systemu na kanclerski. Prezydent z wetem jest istotny, ale też jako straszak, wytłumaczenie. Prezydent Jarosław Kaczyński w takiej atmosferze, w wyniku takiej kampanii – to nie byłaby porażka Platformy. Na pewno też sztabowcy ani jednej, ani drugiej strony nie powinni być po niej rozliczani. Nie chodzi o to, aby koniecznie zwyciężyli. Patrząc w dłuższej perspektywie, w tej akurat kampanii, jak nigdy, ważniejszy jest styl.

[b]Jak to, Janusz Palikot przerwał milczenie, by napisać w blogu, że przegrana Komorowskiego oznaczałaby rozpad koalicji PO – PSL i w perspektywie upadek Platformy oraz powrót IV RP.[/b]

Pani wybaczy, rozmawiamy poważnie.

[b]To ta kampania nie będzie w ogóle merytoryczna?[/b]

Nie ma kampanii merytorycznych. Tak jak nie ma ciepłego śniegu. Nie było w ciągu ostatnich dziesięciu lat takiej kampanii nigdzie na świecie. Słowa „kampania” i „merytoryczna” się wykluczają. Ale też myli się ten, kto programowy spór przeciwstawia tylko żywym emocjom. Tak postępują osoby nieszanujące wyborców. Wydaje się im, że do zwycięstwa wystarczą czarne kokardy albo antypisowskie emocje. Ani meritum, ani emocje, jednak coś więcej. To będzie kampania symboliczna, wyjątkowo trudna, wymagająca niesłychanej wrażliwości od wszystkich: polityków, sztabowców, mediów. Kampania, jakiej nie było nigdzie na świecie.

[i]Eryk Mistewicz jest konsultantem politycznym, autorem strategii marketingu narracyjnego, współautorem książki „Anatomia władzy”, która trafia w tych dniach do czytelników.[/i]

[b]Rz: Powiedział pan ostatnio w „Rz”, że komitety honorowe w tej kampanii prezydenckiej nie będą miały żadnego znaczenia. Bo ta kampania będzie zupełnie inna niż te, które były dotąd. Dlaczego?[/b] [wyimek]"Rz" rozpoczyna nową serię sondaży prezydenckich. Od dziś wyniki będą się ukazywać co tydzień - [b][link=http://www.rp.pl/artykul/479910_Liczy_sie_dwoch_kandydatow_.html" "target=_blank]zobacz najnowsze badania[/link][/b][/wyimek]

Pozostało 95% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!