"Wał w gminie Wilków został przerwany w miejscu gdzie się tego nie spodziewaliśmy. Nawet fachowcy nie są w stanie precyzyjnie określić słabych punktów. Lepiej więc się ewakuować, a nie czekać, że wszystko będzie dobrze" - mówił minister.
Zaznaczył, że jeśli strażacy i policjanci pojawią się z informacją o konieczności ewakuacji oznacza to, że sytuacja jest bardzo poważna. Zapewnił równocześnie, że policjanci przez całą dobę patrolują i zabezpieczają tereny zalane, tak by nie dochodziło do kradzieży i włamań do opuszczonych domów.
"Dotychczas nie odnotowano ani jednego takiego przypadku" - powiedział minister, dodając, że według niego to się nie zmieni. Dodał, że funkcjonariusze w nocy patrolują zalane tereny m.in. przy pomocy śmigłowców z kamerami termowizyjnymi.
Minister Miller poinformował, że sprzęt używany do usuwania wody jest stopniowo przenoszony: wysokowydajne pompy kończą pracę w woj. śląskim i małopolskim. "Wszystkie pompy, które już spełniły swoją rolę w tych województwach przesuwane są w dół rzek, w kierunku woj. opolskiego, świętokrzyskiego, podkarpackiego i lubelskiego. Zasada jest prosta, gdy poziom wody w Wiśle lub Odrze spada poniżej poziomu wody na zalanych terenach, po pierwsze przekopuje się wały, aby nadmiar wody spłynął do koryta rzeki, a później, podbudowując wał, na wszelki wypadek, gdyby pogoda miała się pogorszyć, resztę wody wypompowują bardzo wydajne pompy. Pozostałe pompy, mniej wydajne, służą do osuszania budynków. Na koniec korzystamy z osuszaczy, które potrafią w ciągu kilku godzin osuszyć nawet stumetrowy budynek" - mówił minister.
Zaapelował, aby poszkodowani w powodzi jak najszybciej, we współpracy z samorządami, przygotowywali wnioski o pomoc finansową. Pieniądze są kierowane do wnioskodawców w trybie jak najbardziej uproszczonym, bardzo szybko. Jak podkreślił, resort finansów zagwarantował wystarczającą płynność finansową, aby nie było żadnych "zatorów w wypłatach".