Na początku byłem ja

Wybrzeże Kości Słoniowej. Największa nadzieja Afryki zadziera nosa. Gwiazdy próbują stworzyć drużynę

Publikacja: 15.06.2010 02:48

Na początku byłem ja

Foto: ROL

Jeśli komuś udało się przeprowadzić z Afryki do bogatszego świata, wraca obwieszony złotem i uważa, że wszystko mu się należy. Reprezentacja Ghany przeniosła się do luksusowego Sun City. Hotel, w którym zatrzymała się drużyna Wybrzeża Kości Słoniowej, musiał spełnić całą listę wymagań, której autorem nie był trener Sven-Goran Eriksson, ale Didier Drogba.

Jako jedyny zażyczył sobie jednoosobowego apartamentu, ustalił godziny posiłków, wybrał też muzykę, która jest puszczana z głośników na korytarzach. Kiedy tuż przed turniejem Drogba złamał rękę i wydawało się, że nie weźmie udziału w mistrzostwach, niektórzy mówili, że szanse Wybrzeża wyraźnie wzrosły. Dużo do powiedzenia na ten temat ma Vahid Halilhodzić, zwolniony w kwietniu selekcjoner.

Utrata pracy boli go tak bardzo, że w mediach chętnie wyjaśnia Afryce, dlaczego nawet na mundialu organizowanym u siebie niczego nie osiągnie. – Tu nikt nie myśli o drużynie. Piłkarze grający w europejskich klubach przyjeżdżają z napisem na czole: “Na początku byłem ja”. To są egoiści, za szybko zarobili duże pieniądze i sobie z tym nie radzą – mówi.

Drogbie nie da się jednak przypiąć jednej łatki. Nawet w Chelsea uchodzi za snoba, ale Afryka go kocha. Chyba z wzajemnością. Kiedy podpisywał ostatni kontrakt reklamowy z Pepsi, oznajmił, że 3 miliony funtów odda na budowę szpitala w Abidżanie, założył też fundację, bierze udział w akcjach charytatywnych. Ale kiedy wychodzi na boisko, wie, że aby było go stać na takie gesty, musi być najbardziej widoczny. W marcu wybrano go na najlepszego piłkarza Afryki za poprzedni rok. – Nigdy nie widziałem napastnika, który tak poświęcałby się obronie. Zarzuty, że myślę tylko o sobie, są śmieszne – mówi.

Drogi Halilhodzicia i Drogby rozeszły się w styczniu. Drużyna pojechała na Puchar Narodów Afryki do Angoli i zamieszkała w Kabindzie, gdzie ostrzelano autokar z reprezentacją Togo. Drogba nie chciał grać, mówił, że nie czuje się na siłach, trener powiedział, że w porównaniu z Sarajewem w czasie wojny w Angoli i tak jest spokojnie. WKS przegrało w ćwierćfinale z Algierią, Halilhodzić dowiedział się o zwolnieniu z telewizji. Zaczął opowiadać o korupcji, o naciskach polityków, by powoływał tych, a nie innych piłkarzy. – Dopóki nie zmieni się elita, nie będzie żadnych osiągnięć. Sport wykorzystywany jest do tego, by zdobyć kilka głosów więcej w wyborach.

Zatrudniony na jego miejsce Sven-Goran Eriksson stanął przed chyba ostatnią szansą powrotu do wielkiej piłki. Poza Europą pracował raz – zupełnie nie powiodło mu się jako selekcjonerowi Meksyku. W Europie też zresztą znany jest głównie z tego, że zmarnował pokolenie angielskich piłkarzy. Eriksson dba głównie o swój portfel i dobre samopoczucie, ale podobno nauczył piłkarzy z Afryki, co to jest drużyna.

Piłkarze Wybrzeża Kości Słoniowej grają w tak mocnych klubach i zarabiają takie pieniądze, że reprezentacja musi być uważana za nadzieję całego kontynentu. Cztery lata temu było jednak tak samo, a drużyna odpadła z turnieju najszybciej ze wszystkich finalistów – po porażkach w dwóch pierwszych meczach: z Argentyną i Holandią. Teraz też trafiła do grupy śmierci – z Brazylią i Portugalią.

Kolo Toure nazwał swoją reprezentację outsiderem. To śmieszne, pierwszą jedenastkę wycenia się na ponad 200 milionów dolarów – poza Toure z Manchesteru City jest jego brat Yaya z Barcelony, Salomon Kalou z Chelsea, Emmanuel Eboue z Arsenalu czy Romaric i Didier Zokora z Sevilli.

W Europie nie gra tylko trzech zawodników z 23-osobowej kadry. Większość gwiazd to wychowankowie jednego klubu – ASEC Mimosas Abidżan. 17 lat temu założył go były reprezentant Francji Jean-Marc Guillou. Ściąga najzdolniejszych z całego kraju, daje jeść i uczy. A potem sprzedaje po cenie wyższej niż diamenty.

Jeśli komuś udało się przeprowadzić z Afryki do bogatszego świata, wraca obwieszony złotem i uważa, że wszystko mu się należy. Reprezentacja Ghany przeniosła się do luksusowego Sun City. Hotel, w którym zatrzymała się drużyna Wybrzeża Kości Słoniowej, musiał spełnić całą listę wymagań, której autorem nie był trener Sven-Goran Eriksson, ale Didier Drogba.

Jako jedyny zażyczył sobie jednoosobowego apartamentu, ustalił godziny posiłków, wybrał też muzykę, która jest puszczana z głośników na korytarzach. Kiedy tuż przed turniejem Drogba złamał rękę i wydawało się, że nie weźmie udziału w mistrzostwach, niektórzy mówili, że szanse Wybrzeża wyraźnie wzrosły. Dużo do powiedzenia na ten temat ma Vahid Halilhodzić, zwolniony w kwietniu selekcjoner.

Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń