Jeśli komuś udało się przeprowadzić z Afryki do bogatszego świata, wraca obwieszony złotem i uważa, że wszystko mu się należy. Reprezentacja Ghany przeniosła się do luksusowego Sun City. Hotel, w którym zatrzymała się drużyna Wybrzeża Kości Słoniowej, musiał spełnić całą listę wymagań, której autorem nie był trener Sven-Goran Eriksson, ale Didier Drogba.
Jako jedyny zażyczył sobie jednoosobowego apartamentu, ustalił godziny posiłków, wybrał też muzykę, która jest puszczana z głośników na korytarzach. Kiedy tuż przed turniejem Drogba złamał rękę i wydawało się, że nie weźmie udziału w mistrzostwach, niektórzy mówili, że szanse Wybrzeża wyraźnie wzrosły. Dużo do powiedzenia na ten temat ma Vahid Halilhodzić, zwolniony w kwietniu selekcjoner.
Utrata pracy boli go tak bardzo, że w mediach chętnie wyjaśnia Afryce, dlaczego nawet na mundialu organizowanym u siebie niczego nie osiągnie. – Tu nikt nie myśli o drużynie. Piłkarze grający w europejskich klubach przyjeżdżają z napisem na czole: “Na początku byłem ja”. To są egoiści, za szybko zarobili duże pieniądze i sobie z tym nie radzą – mówi.
Drogbie nie da się jednak przypiąć jednej łatki. Nawet w Chelsea uchodzi za snoba, ale Afryka go kocha. Chyba z wzajemnością. Kiedy podpisywał ostatni kontrakt reklamowy z Pepsi, oznajmił, że 3 miliony funtów odda na budowę szpitala w Abidżanie, założył też fundację, bierze udział w akcjach charytatywnych. Ale kiedy wychodzi na boisko, wie, że aby było go stać na takie gesty, musi być najbardziej widoczny. W marcu wybrano go na najlepszego piłkarza Afryki za poprzedni rok. – Nigdy nie widziałem napastnika, który tak poświęcałby się obronie. Zarzuty, że myślę tylko o sobie, są śmieszne – mówi.
Drogi Halilhodzicia i Drogby rozeszły się w styczniu. Drużyna pojechała na Puchar Narodów Afryki do Angoli i zamieszkała w Kabindzie, gdzie ostrzelano autokar z reprezentacją Togo. Drogba nie chciał grać, mówił, że nie czuje się na siłach, trener powiedział, że w porównaniu z Sarajewem w czasie wojny w Angoli i tak jest spokojnie. WKS przegrało w ćwierćfinale z Algierią, Halilhodzić dowiedział się o zwolnieniu z telewizji. Zaczął opowiadać o korupcji, o naciskach polityków, by powoływał tych, a nie innych piłkarzy. – Dopóki nie zmieni się elita, nie będzie żadnych osiągnięć. Sport wykorzystywany jest do tego, by zdobyć kilka głosów więcej w wyborach.