[b]Rz: Czy polski Kościół jest po wyborach podzielony?[/b]
[b]bp Tadeusz Pieronek: [/b]Kościół zawsze był podzielony: na świeckich i duchownych, na grzeszników i świętych, na wierzących, słabo wierzących i niewierzących. Same wybory nie mają aż takiego znaczenia. Jeśli chodzi o sprawy zasadnicze – wyznawanie tej samej wiary i zasad moralnych, nie widzę takich podziałów. A różnice są rzeczą normalną. Kościół to wspólnota ludzi niedoskonałych. Jeśli jednak odniesiemy to do wyborów, dostrzegam pogorszenie się pewnych zachowań księży w stosunku do poprzednich kampanii. To sytuacja porównywalna chyba tylko z 1991 rokiem, choć i wtedy nie było takich zachowań w dzisiejszej skali.
[b]Na czym to pogorszenie polega?[/b]
Wtedy powstała tzw. Wyborcza Akcja Katolicka, co źle się odbiło na Kościele jako wspólnocie i na jego wizerunku. Ale to było krótko po przemianach 1989 roku, kiedy była spora dezorientacja, brak wskazówek, jak postępować. Duża część duchowieństwa była niedoświadczona, pozbawiona nawet wspomnień z czasów przedwojennych. Ci, którzy je mieli, uznawali z kolei, że trzeba ingerować, bo tak się robiło po wojnie. Ale przecież po drodze odbył się sobór, zresztą jeszcze przed wojną wycofano duchownych z udziału w życiu politycznym, myślę choćby o obecności biskupów w Senacie. Duchowni powinni się zająć życiem kościelnym i religijnym, bo tu jest dużo do zrobienia. Rzetelna formacja katolicka dobrze się godzi z różnymi opcjami politycznymi. Zawsze trzeba w nich wybierać i odrzucać to, co niezgodne z sumieniem. Ono jest zabezpieczeniem przed błędami wyborczymi.
[b]Czy księża nie mają prawa do poglądów i sympatii?[/b]