Co prawda powrót do kraju 2 tys. holenderskich żołnierzy nie osłabi liczących 150 tys. ludzi sił NATO ISAF, ale – jak podkreślają komentatorzy – negatywnie odbije się na ich wizerunku.
Zakończenie holenderskiej misji w Afganistanie odbyło się bez żadnej publicznej uroczystości ani nawet bez oświadczenia ze strony ISAF. – Tej decyzji nie można oceniać w sposób wyizolowany. Siła ISAF i wojsk afgańskich wzrasta – mówił gen. Josef Blotz, rzecznik ISAF.
Holendrzy działali głównie w południowej prowincji Uruzgan, gdzie mieli 1400 ludzi. Reszta rozlokowana była w dowództwie i innych miejscach. Podczas trwania misji 24 żołnierzy zostało zabitych, a 140 rannych.
Sprawa wycofania wojska z Afganistanu wywołała kryzys polityczny w Holandii, a po niedawnych wyborach nowy rząd dopiero musi powstać.
Niemcy chcą zacząć wycofywać swych 4400 żołnierzy w 2011 r., podobnie Kanada swe 3000 ludzi. USA zacznie zmniejszać liczebność stutysięcznego kontyngentu w tym samym czasie. Talibowie, którzy zdążyli podziękować Holendrom za ich decyzję, uważają, że wygrywają wojnę.