Według Anodiny wieża kontroli lotów w Smoleńsku podawała polskiej załodze dane meteorologiczne, z których wynikało, że lądowanie tam jest niemożliwe - m.in. widoczność wynosiła 100 metrów, podczas gdy minimalna dopuszczalna to 1000 m. Wskazywano też na rozmowę załogi z wieżą, w trakcie której wymieniano informacje o wyznaczonych lotniskach zapasowych - w Witebsku i Mińsku.
Morozow natomiast, przedstawiając multimedialną rekonstrukcję przebiegu krytycznej fazy lotu z 10 kwietnia, przekazał, że dowódca załogi - po uzyskaniu tych informacji i rozmowie radiowej z załogą polskiego samolotu Jak-40, który wcześniej wylądował w Smoleńsku - "na podstawie ogólnych zasad prawnych obowiązujących w Polsce i w Rosji - samodzielnie zdecydował o podjęciu próby lądowania, na co zgodziła się wieża". "Ustalono, że załoga będzie posługiwać się własnym sprzętem i danymi" - dodał Morozow.
Morozow podkreślił, że zgodnie z zasadami w wypadku pogorszenia się warunków meteo kontroler "informuje, że lądowanie jest niemożliwe". "On może zezwolić na lądowanie, ale to oznacza tylko tyle, że pas jest wolny - a nie, że są odpowiednie warunki do lądowania" - zaznaczył.
Morozow powiedział też, że ze względu na charakter lotu - międzynarodowy, kontroler nie mógł zabronić lądowania załodze Tu-154M. Decyzja należała do załogi.
Podczas konferencji przedstawiono animację ukazującą przelot i podejście do lądowania Tu-154.
Aleksiej Morozow opisując animację mówił m.in., że pokazuje ona, iż warunki atmosferyczne były tak trudne, że gdy samolot nadlatywał nad lotnisko "nie było widać ziemi".
Na nagraniu słychać też rozmowę pomiędzy załogą polskiego samolotu a wieżą lotniska w Smoleńsku i kontrolera informującego o warunkach na lotnisku.
Jak powiedział Morozow, znajomość języka rosyjskiego przez dowódcę polskiej załogi "była satysfakcjonująca".
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej otrzymał już od MAK jego raport końcowy, a także uwagi strony polskiej do projektu tego dokumentu. KŚ natomiast przygotował do przekazania Polsce kolejne 30 tomów akt swojego śledztwa w sprawie katastrofy
MAK zwrócił także dowody rzeczowe udostępnione wcześniej jego Komisji Technicznej przez Komitet Śledczy FR. Niewykluczone, że Komitet Śledczy FR zleci teraz ekspertyzy sądowe tych przedmiotów.
Komitet Śledczy FR na wniosek strony polskiej, w obecności przedstawicieli Prokuratury RP, przesłucha świadków i przeprowadzi inne niezbędne czynności śledcze.
Nie wiadomo, kiedy to nastąpi.