Śmierć kolejnych polskich żołnierzy podczas misji w Afganistanie na nowo rozpoczyna dyskusję o dalszym sensie tej misji i terminie jej zakończenia. Polscy politycy są w tej sprawie głęboko podzieleni. Ruch Palikota domaga się natychmiastowego wycofania naszych żołnierzy. Sprzeciwiają się temu zgodnie PO i PiS.
Politycy Ruchu Palikota zaapelowali wczoraj do prezydenta o natychmiastowe wycofanie naszych wojsk. - Powinno to zostać zrobione już dawno temu. Obecność naszych żołnierzy jest nieuzasadniona nie tylko z punktu widzenia interesów polskich, ale również interesów samych Afgańczyków - mówi "Rz" poseł Andrzej Rozenek, rzecznik Ruchu Palikota. - Przez obecność naszych żołnierzy nie zmienimy tam niczego. Te 1,9 miliarda złotych, które wydaliśmy w zeszłym roku na tę misję, moglibyśmy przeznaczyć na zupełnie inne cele - dodaje. Posłowie Ruchu podkreślają też, że są kraje NATO, które nie mają swoich wojsk w Afganistanie.
Takiemu stawianiu sprawy zdecydowanie sprzeciwiają się politycy PO i PiS. - To czysty populizm i wykorzystywanie tragicznego wydarzenia do zbijania kapitału politycznego - mówi "Rz" przewodniczący Klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Powinniśmy być w Afganistanie tak długo, jak będzie to konieczne w ramach naszych sojuszniczych zobowiązań w NATO. Wbrew temu, co się mówi, to jest nasza wojna. Problem walki z terroryzmem to także problem Europy - dodaje.
Podobnie wypowiada się PO. - Każda taka deklaracja może doprowadzić do większego zagrożenia życia naszych żołnierzy - mówi Robert Tyszkiewicz (PO), wiceszef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
- NATO planuje zakończenie misji do końca 2014 roku i powinniśmy się tego harmonogramu trzymać - dodaje.