Wysokie ceny hoteli w Doniecku czy Kijowie przeszkadzają już nie tylko angielskim kibicom i Michelowi Platiniemu. Na problem zwrócił uwagę także minister infrastruktury Borys Kołesnikow, który jednocześnie poinformował, że Ryanair otwiera nowe kierunki lotów.
Do tej pory irlandzki przewoźnik nie latał na Ukrainę, ale Euro 2012 to wymarzona okazja do zarobku. Nic dziwnego, że Ryan Air już pod koniec kwietnia ma wysłać swoje pierwsze samoloty do Kijowa czy Doniecka.
To może pomóc zbić ceny pokoi w, a w najgorszym przypadku pomóc kibicom w uniezależnieniu się od dyktatu hotelarzy. Bilet w dwie strony na trasie Londyn – Donieck ma kosztować 300 euro.
Anglicy zagrają na Ukrainie trzy mecze (dwa w Doniecku i jeden w Kijowie) i jak wyliczył Kołesnikow, jeśli pokój będzie droższy niż 200 euro za noc, to zamiast dziesięciodniowy pobyt będzie droższy niż latanie na każdy mecz. Ceny musiałyby w takim razie spaść bardzo radykalnie, bo teraz zdarzają się oferty w granicach 3600 euro za noc.
- Myślę, że ta informacja szybko ostudzi zapał naszych hotelarzy do podnoszenia cen – ocenił minister.