Trzeci mecz nie tylko o honor

Polska – Rosja 1:1. Drużyna Smudy wciąż niepokonana. W sobotę we Wrocławiu Polska gra o ćwierćfinał z Czechami

Aktualizacja: 13.06.2012 04:25 Publikacja: 13.06.2012 04:24

Mamy drużynę mężczyzn. Wreszcie wypowiedzi sprzed meczu znalazły potwierdzenie na boisku. Polacy byli ambitni, szybcy, nie odpuszczali żadnej piłki. Wyglądali jak lwy wypuszczone z klatki. Rozegrali chyba najlepszy mecz za kadencji Franciszka Smudy – do tego przeciwko bardzo dobremu przeciwnikowi, na wielkim turnieju.

Nie było jednego generała. W porównaniu z meczem z Grecją Smuda wzmocnił środek pomocy. Za ofensywnego Macieja Rybusa wszedł Dariusz Dudka. Dzięki temu odpowiedzialność za przerywanie i rozgrywanie akcji wzięło na siebie więcej zawodników.

Kiedy pięć minut przed końcem meczu Eugen Polanski schodził z boiska, kibice klaskali, stojąc. Po takim meczu jak wczorajszy nikt nie ma już prawa zadać pytania o jego paszport i o to, czy chce mu się grać dla reprezentacji Polski. Polanski był niezniszczalny. Biegał za trzech, walczył na kolanach, a kiedy wyprowadzał piłkę z własnej połowy, zawsze robił to z pomysłem. To on był dla Rosjan najtrudniejszym rywalem, bo czytał im w myślach.

Pętla na szyi

Polacy zdominowali przeciwnika, wyraźnie słabsi byli tylko w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Wtedy też po kilku niewykorzystanych sytuacjach stracili gola. Marcin Wasilewski zrobił to, czego nie mógł – faulował rywala niedaleko pola karnego. Dośrodkował Andriej Arszawin, a trzeciego gola na Euro strzelił Ałan Dżagojew. Trybuny zamilkły, bo tak naprawdę po remisie z Grecją nie było w ludziach wielkiej wiary, że uda się zagrozić Rosji. Raczej czekali na wyrok, po to by później wspólnie ponarzekać. Smuda wyglądał, jakby pętla zaciskała mu się wokół szyi.

– W szatni w przerwie nikt nie spuścił głowy. Widać było to w drugiej połowie, nasza ambicja doprowadziła do tego, że udało się wyrównać. Ten remis nic nam nie daje, bo i tak musimy pokonać Czechów we Wrocławiu, ale sama świadomość, że wywalczyliśmy punkt w spotkaniu z tak silną drużyną, działa na nas mobilizująco – mówił Jakub Błaszczykowski.

Rosjanie poprawnie odrobili pracę domową. Wiedzieli, że to, co w Polsce dobrego, pochodzi z Dortmundu. Robert Lewandowski sam jak palec w ataku, ciągle walczył z kilkoma przeciwnikami naraz. Był najczęściej faulowany, nie radził sobie z obrońcami, którym, gdy tylko był przy piłce, włączał się alarm. Przed przerwą nie istniał także Błaszczykowski. Jurij Żirkow i Konstantin Żyrianow zajmowali się głównie wytrącaniem go z rytmu i odbieraniem piłek.

Była 57. minuta. Polacy dopiero co otrząsnęli się po nieudanym kontrataku Rosjan. Piłkę przejął Ludovic Obraniak i bardzo mądrze podał do Błaszczykowskiego. Nasz kapitan zbiegł do środka i strzelił lewą nogą bajecznego gola. – Myślicie, że mam słabszą lewą nogę? Może za rzadko podejmowałem ryzyko strzału – mówił później. Peter Schmeichel gola Błaszczykowskiego nazwał najładniejszym w turnieju, Gary Lineker określił go jako inspirujący.

Ręce do nieba

Kuba utonął w objęciach kolegów, wszyscy zawodnicy z ławki rezerwowych przybiegli cieszyć się razem z nim. Dopiero gdy sędzia wezwał ich na swoją połowę, Błaszczykowski uklęknął i wzniósł ręce do nieba. Robi tak po każdym golu, dedykując je zmarłej tragicznie matce.

Plusów po polskiej stronie było więcej. Każdy rzut wolny i rożny stanowił  zagrożenie dla Rosjan, a Przemysław Tytoń, który zastąpił w bramce Wojciecha Szczęsnego, dał naszej obronie mnóstwo spokoju. Po meczu Smuda dał jednak do zrozumienia, że na mecz z Czechami do bramki wróci Szczęsny. Po takim meczu naprawdę trudno to zrozumieć.

Podobnie jak uparte stawianie na Sebastiana Boenischa. Kadra nie jest miejscem rehabilitacji, gdzie zawodnicy mają dochodzić do siebie po ciężkich kontuzjach. Obrońca Werderu Brema był najsłabszym piłkarzem na boisku. Nie nadążał za rywalami.

Trudno też inaczej niż dywersją nazwać zmianę w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Polacy mieli rzut wolny, do piłki podszedł Obraniak, który przez ostatnie dwa i pół roku właśnie z tego miejsca perfekcyjnie dośrodkowywał, a w meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej strzelił nawet gola. Kiedy sędzia zaprosił go do linii bocznej na zmianę, Obraniak nie wierzył w to, co się dzieje. Kręcił głową na boisku, przy ławce rezerwowych zaczął krzyczeć na Smudę, a potem wściekły kopnął w bidon. Zmienił go Paweł Brożek, Polacy nie strzelili drugiego gola, po ostatnim gwizdku specjalnie się nie cieszyli.

– Zrealizowaliśmy to, o co nas prosił trener, jeśli nie w 100, to przynajmniej w 90 procentach. Jesteśmy bardzo zmęczeni, ale nie możemy się doczekać następnego spotkania – mówił Błaszczykowski.

W sobotę Polacy zagrają z Czechami, którzy wczoraj pokonali Greków. Żeby awansować do ćwierćfinału, potrzebujemy zwycięstwa. Remis z Rosją pozwolił nam uwierzyć, że to możliwe. Piłkarzy może teraz ponieść fala optymizmu. Pokazali, że potrafią. Wreszcie trzeci mecz grupowy wielkiego turnieju nie jest meczem o honor.

Grupa A

Polska – Rosja 1:1 (0:1)

Bramki

– dla Rosji: A. Dżagojew (37), dla Polski: J. Błaszczykowski (57).

Żółte kartki:

– Polska: R. Lewandowski, E. Polanski; Rosja: I. Denisow, A. Dżagojew. Sędziował: W. Stark (Niemcy). Widzów 55 920.

Polska:

P. Tytoń – Ł. Piszczek, M. Wasilewski, D. Perquis, S. Boenisch – J. Błaszczykowski, E. Polanski (84, A. Matuszczyk), R. Murawski, D. Dudka (73, A. Mierzejewski), L. Obraniak (93, P. Brożek) – R. Lewandowski.

Rosja:

W. Małafiejew – A. Aniukow, A. Bierezucki, S. Ignaszewicz, J. Żyrkow – R. Szyrokow, I. Denisow, K. Zyrianow – A. Dżagojew (79, M. Izmaiłow), A. Kierżakow (70, R. Pawluczenko), A. Arszawin.

Mamy drużynę mężczyzn. Wreszcie wypowiedzi sprzed meczu znalazły potwierdzenie na boisku. Polacy byli ambitni, szybcy, nie odpuszczali żadnej piłki. Wyglądali jak lwy wypuszczone z klatki. Rozegrali chyba najlepszy mecz za kadencji Franciszka Smudy – do tego przeciwko bardzo dobremu przeciwnikowi, na wielkim turnieju.

Nie było jednego generała. W porównaniu z meczem z Grecją Smuda wzmocnił środek pomocy. Za ofensywnego Macieja Rybusa wszedł Dariusz Dudka. Dzięki temu odpowiedzialność za przerywanie i rozgrywanie akcji wzięło na siebie więcej zawodników.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!