Rosja rozpoczęła wielkie manewry w Kraju Krasnodarskim. Bierze w nich udział 8 tys. żołnierzy, 200 czołgów oraz pojazdów opancerzonych i 100 dział. Obserwatorami ćwiczeń są prezydent Władimir Putin i minister obrony Anatolij Sierdiukow. Koncentracja wojsk w pobliżu separatystycznej Abchazji niepokoi władze Gruzji. Obawiają się presji Kremla przed wyborami parlamentarnymi 1 października w ich kraju. Gruzińskie władze twierdzą, że przed wojną Rosji z Gruzją o separatystyczną Osetię Południową w sierpniu 2008 r. także odbywały się rosyjskie ćwiczenia.
Podziela pan obawy władz w Tbilisi, że rosyjskie manewry na Kaukazie mają na celu wywarcie presji na Tbilisi przed wyborami parlamentarnymi?
Aleksander Rondeli:
Oficjalnie władze Rosji odrzucają takie oskarżenia. Twierdzą, że ćwiczenia nie są skierowane przeciw stronie trzeciej. To jednak tylko oświadczenia. W rzeczywistości mamy pokaz siły i ostrzeżenia ze strony Kremla. Wynik tegorocznych wyborów parlamentarnych w Gruzji jest dla Moskwy bardzo istotny.