Maszyna spadła kilkadziesiąt metrów przed płytą lotniska, podczas podejścia do lądowania. Dwie osoby trafiły do szpitala, jedna z obrażeniami nóg, druga - głowy.

Sąsiadujący z miejscem wypadku odcinek Powstańców Śląskich jest przejezdny. Miejsce wypadku zabezpiecza policja, straż pożarna i lotniskowe służby.

Do wypadku mogło dojść wskutek wyczerpania się paliwa - sugeruje dyżurny z zespołu prasowego warszawskiej straży pożarnej. - Oficjalne przyczyny wypadku będą znane za kilka miesięcy, poda je Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych - powiedział dyżurny policji.

Motoszybowiec nie należał do Aeroklubu Warszawskiego - poinformował PAP wiceprezes aeroklubu Michał Lewczuk. Według niego motoszybowiec PW-4 Pelikan należał prawdopodobnie do osób prywatnych. - Był pilotowany przez bardzo doświadczonego pilota-instruktora - podkreślił wiceprezes.