Liderzy nacjonalistycznej Swobody, w 104. rocznicę urodzin Stepana Bandery, wyprowadzili na ulice kilka tysięcy osób. Swoboda gloryfikuje przywódcę OUN, bo chce powrócić do jego ideologii czy może z innych pobudek?
Myrosław Popowycz: Ostatnio w ukraińskim społeczeństwie jest zauważalna tendencja do nowego, bardziej pozytywnego postrzegania roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Stepana Bandery. Ale środowisko polityczne, które te zmiany inicjuje, wcale nie chce odrodzenia dawnej ideologii OUN. Pragnie raczej stworzyć ideowo-historyczne podwaliny dla swej obecnej działalności. Chodzi o to, by OUN w świadomości Ukraińców przyjęła taki charakter, jaki ma w Polsce Armia Krajowa. Stanowisko Swobody można więc określić następująco: jeśli Polacy gloryfikują Armię Krajową i jej dowódców, do niej i do jej tradycji się odwołują, to dlaczego my nie możemy popierać nacjonalistów z OUN oraz Stepana Bandery?
Na gloryfikacji OUN i Bandery Swoboda, która po tegorocznych wyborach raz pierwszy weszła do parlamentu, raczej zyska czy też może straci?
Straci. Wielu Ukraińców, w tym na zachodzie kraju, nie popiera poglądów głoszonych przez nacjonalistów. Jednak nie krytykuje ich otwarcie, w obawie przed osłabieniem ich roli jako ważnego ugrupowania opozycyjnego w parlamencie i poza nim. Taki stan rzeczy nie może jednak utrzymywać się zbyt długo. Dążenia Swobody do rehabilitacji ideologii Dmytro Doncowa (twórcy doktryny, OUN – red.) nie dadzą oczekiwanych przez nią efektów. Przewidywania, że lider tego ugrupowania Ołeh Tiahnybnok w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2015 roku zmierzy się z obecną głową państwa Wiktorem Janukowyczem czy liderem komunistów Petrem Symonenką mogą się wcale nie sprawdzić. To także dotyczy kolejnych wyborów parlamentarnych. Głosząc radykalne hasła Swoboda może osłabić swoją pozycję na scenie politycznej. Co zaszkodzi i innym partiom opozycyjnym.
Swoboda uzyskała wysokie poparcie w październikowych wyborach parlamentarnych nie tylko na zachodzie Ukrainy, gdzie Bandera jest uznawany za bohatera, ale także w Kijowie. Na czym polega fenomen zwycięstwa tego ugrupowania w centrum kraju?