Zarząd PZPN podjął decyzję o darowaniu kibicom kar nałożonych za naganne zachowanie na stadionach. Ten pomysł spotkał się z krytyką. Mówi się, że Boniek chce sobie kupić kibiców.
Zbigniew Boniek:
Boniek nie musi sobie nikogo kupować. Nigdy tego nie robiłem i nie będę robił. Ktoś, kto tak uważa, nie zna mnie. To po pierwsze. Po drugie, na razie zarząd zastanawia się nad abolicją. Dlatego zwróciliśmy się do Komisji Ekstraklasy, Wydziału Dyscypliny PZPN i Najwyższej Komisji Odwoławczej związku, czyli organów, które zajmują się między innymi bezpieczeństwem na stadionach, o rozważenie ewentualności amnestii.
Ale z jakiego powodu? Tylko dlatego, że w PZPN są nowe władze?
Ponieważ osoby, które zakłócają porządek na trybunach znajdują się w zdecydowanej mniejszości, a za ich zachowanie cierpią tysiące kibiców. Nikt mi nie powie, że na stadiony przychodzi się, żeby rozrabiać. Ilu pan ma takich ludzi? Jeden procent, pięć? Celowo mówię o osobach, bo trudno mi ich nazwać kibicami. Nawet jeśli interesują ich wyniki jakiejś drużyny, to wyżywają się w inny sposób, którego nie można zaakceptować. I takimi niech się zajmie policja i prokuratura. A PZPN powinien robić wszystko, żeby stadiony były pełne normalnych kibiców.