Generał Abdel Fatah Sisi, szef Najwyższej Rady Sił Zbrojnych, zareagował w ten sposób wczoraj na trwające od kilku dni zamieszki w wielu miastach Egiptu. Zginęły w nich co najmniej 52 osoby. Na stronie wojska na Facebooku generał napisał, że zagrożone jest bezpieczeństwo kraju.
I zasugerował, że wiele teraz zależy od armii. Szczególnie ważna jest ochrona Kanału Sueskiego, jednego z najważniejszych połączeń wodnych świata. Dlatego do zbuntowanych miast nad kanałem armia wysyła liczne jednostki.
Generał Sisi jest ministrem obrony. Na czele Najwyższej Rady Sił Zbrojnych stoi od września. Mianował go islamistyczny prezydent Egiptu Mohamed Mursi. I jest głowie państwa podporządkowany w większym stopniu niż jego poprzednik.
W czasach władzy obalonego przez rewolucję na początku 2011 r. Hosniego Mubaraka Rada była niezwykle wpływowa. Wyszła zwycięsko z samej rewolucji, a stojący na jej czele marszałek Husejn Tantawi był zaraz po niej najważniejszą postacią w kraju.
Stara ekipa generalska została odsunięta na emerytury kilka tygodni po zwycięstwie Mursiego w wyborach prezydenckich. I całkowicie straciła kontrolę nad procesem politycznym, w tym pracami nad nową konstytucją.